Najwięksi "zdrajcy" w historii piłki nożnej. Kibice ich znienawidzili

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Kibice kochają wielkich piłkarzy, ale potrafią w jednej chwili zamienić swoje uwielbienie w nienawiść. Wystarczy, że zawodnik odejdzie do klubu, który jest dla nich wrogiem. Taką drogę przebyli m.in.: Figo, Hamalainen, Neuer, Goetze czy Baggio.

1
/ 11

W 2013 roku Mario Goetze był przekonany, że podjął świetną decyzję. Niemiecki pomocnik odszedł z Borussii Dortmund i trafił do odwiecznego rywala Bayernu Monachium. Fani BVB byli wściekli na swojego wychowanka. Mario został okrzyknięty zdrajcą i stracił uwielbienie ludzi przychodzących na trybuny Signal Iduna Park.

Goetze pewnie nie spodziewał się, że w Monachium tak ciężko mu będzie przebić się do podstawowego składu. Szczególnie koszmarny jest obecny sezon. 23-latek w Bundeslidze rozegrał zaledwie dziewięć meczów.

Niedawno pojawiły się spekulacje o powrocie reprezentanta Niemiec do Borussii. Wygląda jednak na to, że Goetze w Dortmundzie nie ma czego szukać. Nie chcą go kibice, którzy na ostatnim meczu wywiesili jednoznaczny transparent z hasłem "Spie*****j Goetze".

Przypadek Niemca skłonił nas do stworzenia zestawienia, które budzi wielkie emocje. Poznajcie największych piłkarskich "zdrajców". Bohaterów transferów pomiędzy klubami, których fani się nienawidzą.

Na początek niedawny wątek z naszej Ekstraklasy.

2
/ 11
WP SportoweFakty/Mateusz Czarnecki
WP SportoweFakty/Mateusz Czarnecki

Fiński pomocnik do naszej Ekstraklasy trafił wiosną 2013 roku. Bardzo szybko zdobył serca fanów "Kolejorza". 29-latek stał się wiodącą postacią w linii pomocy, a z czasem nawet i w ataku Lecha Poznań. Dzisiaj jednak przy Bułgarskiej wszyscy go nienawidzą.

Od dłuższego czasu pewne było, że Hamalainen nie przedłuży umowy z poznaniakami. Wydawało się jednak, że wyjedzie za granicę. Niespodziewanie jednak Kasper został zawodnikiem... Legii Warszawa.

To wywołało falę nienawiści w stolicy Wielkopolski. Pod adresem Fina sypały się pogróżki, jego auto zostało zdemolowane i "ozdobione" wulgarnymi napisami. On jednak do dzisiaj podkreśla na każdym kroku, że do całej sprawy podchodzi bez emocji.

- Jestem w Polsce gościem, obcokrajowcem. Wiedziałem, że moje odejście do Legii wywoła wiele emocji, ale nie sądziłem, że będą aż tak skrajne. Wybrałem najlepsze rozwiązanie dla siebie i rodziny - tłumaczył w mediach. Ma już zresztą za sobą powrót do Poznania jako piłkarz Legii. Dostał potężną porcję gwizdów, ale wytrzymał presję.

Na następnej stronie przeczytasz, kto ma "dożywotni zakaz powrotu" do Arsenalu Londyn.

3
/ 11

Emmanuel Adebayor, transfer z Arsenalu Londyn do Manchesteru City

Napastnik z Togo wypłynął na szerokie wody dzięki występom w Arsenalu. Podczas trzyletniego pobytu u "Kanonierów" strzelił wiele goli i stał się gwiazdą światowego formatu. Zawsze jednak szedł tam, gdzie lepiej mu płacą. Dlatego zdecydował się na przeprowadzkę do Manchesteru City w 2009 roku.

Sam transfer fanów nie oburzył tak bardzo jak dwa inne wydarzenia. Pierwsze to gol strzelony na Emirates Stadium, a następnie nieskrępowana radość przed kibicami Arsenalu, dla których jeszcze niedawno był idolem. Miarka przebrała się w 2011 roku, gdy napastnik przeniósł się z City do znienawidzonego przez fanów "Kanonierów" Tottenhamu Hotspur.

Adebayor w Arsenalu jest postacią, której nikt nie chce wspominać. W Anglii były jednak głośniejsze przypadki piłkarskich zdrad. Na przykład ta z Manchesteru.

4
/ 11

Carlos Tevez, transfer z Manchesteru United do Manchesteru City

Argentyński napastnik w 2007 roku trafił do "Czerwonych Diabłów". Tam miał rozwinąć skrzydła, ale nie do końca spełniał oczekiwania klubu i kibiców. Mimo to każdy chciał, aby Tevez jak najdłużej grał na Old Trafford. Piłkarz jednak był innego zdania i po dwóch latach rozpoczęła się "transferowa saga".

"Apacz" nie chciał przedłużyć wygasającego kontraktu, na co nalegali działacze MU. Pod koniec sezonu 2008/09 zaczęły pojawiać się informacje, że latem odejdzie do innego potentata Premier League. Początkowo faworytem był Liverpool, ale Carlos wybrał inaczej. W Manchesterze zawrzało, gdy argentyński gwiazdor związał się umową z innym klubem z miasta - City. W obozie United napastnik momentalnie stał się największym wrogiem.

- Mam nadzieję, że kibice United nie będą mnie traktować jako zdrajcy. Nie mogłem już znieść swojej sytuacji w Man Utd. Grałem regularnie, byłem szanowany przez trenera, aż nagle w drugim sezonie stały się dziwne rzeczy, których do dzisiaj nie rozumiem - tłumaczył Tevez.

Argentyńczyk się pomylił, bo dla czerwonej części Manchesteru do dzisiaj jest zdrajcą. W podobnej sytuacji jest inny zawodnik znany z występów w Premier League.

5
/ 11

Ashley Cole, transfer z Arsenalu Londyn do Chelsea Londyn

35-letni obrońca dzisiaj jest zawodnikiem Los Angeles Galaxy, a z Premier League rozstał się już dwa lata temu.

W Anglii wprawdzie zapracował sobie na miano legendy Chelsea, ale - przechodząc do tego klubu - wywołał wielką burzę.

Wcześniej bowiem lewy defensor występował w Arsenalu. Cole na Stamford Bridge trafił w 2006 roku i od razu został znienawidzony przez "Kanonierów". Wiele razy przekonywał się o tym na własnej skórze. Najpierw był przydomek "Cashley Cole", nawiązujący do pazerności na pieniądze (od słowa "cash"). Potem zaś mecz z Arsenalem, podczas którego z trybun leciały banknoty o nominale 20 funtów, które były ozdobione twarzą zawodnika.

Teraz przenieśmy się do Niemiec, gdzie pewien bramkarz na własnej skórze odczuł, do czego zdolni są kibice.

6
/ 11

Niemiecki bramkarz od dziecka był wielkim fanem Schalke. Chodził na każdy mecz, to w tym klubie nauczył się piłkarskiego fachu. Gdy jednak był już wschodzącą gwiazdą piłki, nie odmówił klubowi, którego w Gelsenkirchen nie lubią prawie tak mocno jak Borussii Dortmund. Mowa o Bayernie Monachium.

W Bawarii Neuer też początkowo nie cieszył się sympatią. Powód? Będąc jeszcze w Schalke, sparodiował legendę Bayernu Olivera Kahna.

Golkiper próbował tonować nastroje po ogłoszeniu transferu. - Wiem, że część kibiców traktuje mnie jak Judasza, ale Schalke zawsze zostanie częścią mnie - zapewniał, odchodząc do największego rywala.

Neuer do dzisiaj jest wrogiem numer jeden na trybunach w Gelsenkirchen. W Bawarii zapracował na uwielbienie fanów. Urzekł ich swoją kapitalną grą, wiele razy był bohaterem meczów Bayernu.

Czas na ligę hiszpańską i transfer, który dziś aż trudno sobie wyobrazić.

7
/ 11

Portugalczyk obecnie cieszy się zasłużoną emeryturą piłkarską, ale był czas, gdy jego życie przypominało koszmar. W lipcu 2000 roku potwierdzono transfer Luisa Figo z Barcelony do Realu Madryt. "Królewscy" zapłacili za wybitnego pomocnika 60 milionów dolarów. W Katalonii zawrzało. Od tego dnia wszyscy kibice Barcy mieli wspólnego wroga.

Każde El Clasico na Camp Nou przypominało wojnę, w której głównym celem miejscowych kibiców był właśnie Figo. Wyzwiska i obraźliwe piosenki Luis jeszcze znosił. Ale to nic. W jego kierunku leciały monety, pomarańcze, butelki, a nawet... odcięty świński łeb!

- Musiałem być jednym z niewielu sportowców, którzy wystąpili przed 120 tysiącami ludzi zwróconymi przeciwko mnie i skupionymi na mojej osobie, a nie na drużynie - przyznał po latach w rozmowie z "FourFourTwo".

Piekło przeżyła też legenda włoskiego futbolu.

8
/ 11

19 maja 1990 roku we Florencji doszło do zamieszek. W powietrzu "fruwały" cegły, rozmaite żelastwo, a nawet koktajle Mołotowa. Rozwścieczony tłum dotarł pod siedzibę Fiorentiny, aby tam zemścić się na prezydencie Flavio Pontello. Co wywołało taką falę agresji?

Pontello odważył się sprzedać największą gwiazdę drużyny - Roberto Baggio. W dodatku kupcem był Juventus Turyn - klub, który nigdy nie cieszył się sympatią fanów "Violi". Legendarny piłkarz próbował tłumaczyć, że został zmuszony do odejścia, ale kibice wiedzieli swoje.

Baggio w "Starej Damie" spędził pięć lat, a każdy mecz wyjazdowy z Fiorentiną był dla niego koszmarem. Dla wielu ekspertów jednym z największych zdrajców jest jednak inny piłkarz.

9
/ 11

Sol Campbell, transfer z Tottenhamu Hotspur do Arsenalu Londyn

"Daily Mail", tworząc ranking największych zdrad w historii futbolu, na pierwszym miejscu umieścił właśnie Campbella. Angielski obrońca przez dziewięć lat grał w Tottenhamie, w którym wyrobił sobie markę klasowego obrońcy. W 2001 roku odszedł do największego wroga kibiców, czyli Arsenalu. A w dodatku "Koguty" nie dostały za to żadnych pieniędzy.

Fani Tottenhamu okrzyknęli niedawnego idola Judaszem. Z nienawiści zaczęli tworzyć piosenki pełne homofobicznych oraz rasistowskich treści. Do dzisiaj zresztą piłkarz nie jest mile widziany na stadionie White Hart Lane.

10
/ 11
WP SportoweFakty/Paweł Pietranik
WP SportoweFakty/Paweł Pietranik

Maciej Szczęsny, transfer z Legii Warszawa do Widzewa Łódź

Ojciec Wojciecha Szczęsnego w Legii rozegrał dziewięć sezonów, po dwa razy zdobywał mistrzostwo oraz Puchar Polski. W stołecznym klubie zasłużył sobie na miano bohatera, ale jego pomnik został obalony w 1996 roku. To wtedy Maciej Szczęsny rozwścieczył warszawskich fanów, przechodząc do znienawidzonego Widzewa.

Kontrowersyjna decyzja miała poważne konsekwencje w życiu prywatnym. Nie brakowało chuliganów, którzy chcieli się zemścić na bramkarzu lub jego rodzinie. Był nawet moment, gdy Szczęsny słyszał plotki o możliwym wysadzeniu w powietrze jego mieszkania.

- Najbardziej mgłą wku******a zachodziły mi oczy, gdy ktoś krzywdził, bądź usiłował krzywdzić moich bliskich. Koledzy, często najlepsi kumple moich dzieciaków, kopali je po tyłkach tylko dlatego, że nazywają się "Szczęsny". Ktoś tego braku szacunku nauczył ich w domu. Kibice rzucali też cegłą w żonę - opowiadał w "Playboyu".

Na koniec jeszcze jeden gorący transfer na linii Real - Barcelona

11
/ 11

Luis Enrique, transfer z Realu Madryt do Barcelony

Wspomniany przez nas Luis Figo zamienił Barcelonę na Real, a w przeciwnym kierunku poszedł - kilka lat wcześniej - obecny trener "Dumy Katalonii". Pomocnik przez pięć lat grał w stolicy Hiszpanii, a w 1996 roku fani oczekiwali, że przedłuży kontrakt z klubem. Enrique poszedł jednak pod prąd i został zawodnikiem Barcy.

Kibice swoje uwielbienie zamienili w nienawiść. W tym przypadku zaczęło to działać w obie strony. Enrique poszedł na otwartą wojnę i publicznie często drwił ze swojego niedawnego pracodawcy. Jeden z pamiętnych cytatów brzmi...

- Patrzę na siebie na obrazach, plakatach czy w telewizji i nie pasuje do mnie biały kolor. Lepiej mi w barwach bordowo-granatowych.

Enrique to ostatni przykład piłkarskiego "zdrajcy" w naszym zestawieniu. Takich historii jest jednak dużo, dużo więcej, praktycznie w każdej lidze świata. To pokazuje jedno: przywiązanie do barw w obecnych czasach jest pojęciem abstrakcyjnym. Na pierwszym miejscu piłkarze stawiają pieniądze i własne ambicje.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (13)
avatar
Michau Jakubowski
6.04.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tak wszystko sie zgadza,prawie. Nie mialem na,myśli tutaj Lewandowskiego ktory sila rzeczy musial zmienić klub. Ale przykładów zmarnowanych badz po prostu słabych zawodników jak chodzby stepins Czytaj całość
avatar
Paweł Gurski
6.04.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jednym z największych zdrajców był przecież Ronaldo i to dwa razy bo najpierw w lidze hiszpańskiej potem włoskiej :d dziwne że o nim nie wspomniano. Najpierw grał w Barcelonie potem Inter Medio Czytaj całość
avatar
Jacek Kowalski
6.04.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To nie są żadni zdrajcy. Aby się rozwijać przechodzili do lepszych klubów i tyle. Po co np. Figo miał się marnować w Barcelonie skoro mógł przejść do dużo lepszego Realu?  
avatar
Andrzej Janicki
6.04.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
barany z wp to nie było auto hamalainena  
avatar
vanhorne
6.04.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
zapomnieliscie o gallasie ktory gral w arsenalu, tottenhamie i chelsea