Szalona historia! Strzelał gole w Premier League, teraz nokautuje rywali w ringu

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Leon McKenzie przez moment był na szczycie, ale potem spadł niemal na samo dno. Depresja, próba samobójcza, więzienie. Na szczęście Anglik w porę się pozbierał, a dziś sieje postrach w... ringu.

W tym artykule dowiesz się o:

1
/ 7
Getty Images/Jamie McDonald
Getty Images/Jamie McDonald

Historia Leona McKenziego może być świetną inspiracją dla piłkarzy, którzy po zakończeniu kariery nie mają pomysłu na to, co zrobić ze swoim życiem. Zwłaszcza że angielski napastnik ma za sobą wiele wzlotów i upadków.depre

Przez całą karierę strzelił ponad sto bramek w różnych rozgrywkach, a siedem z nich w najwyższej lidze w Anglii - Premier League. Poza boiskiem nie wiodło mu się tak dobrze.

Przeżył dwa rozwody, widmo bankructwa, a nawet próbę samobójczą. Dziś twardo stąpa po ziemi i pewnie zmierza po... bokserski pas.

Jak doszło do tego, że 38-latek stał się znanym pięściarzem? Poznajcie jego szaloną historię.

2
/ 7
Getty Images/Paul Gilham
Getty Images/Paul Gilham

McKenzie zaczął trenować piłkę nożną jako ośmiolatek. Bardzo szybko wpadł w oko skautom Crystal Palace. Mając 15 lat, podpisał kontrakt z tym klubem. W Premier League zadebiutował cztery lata później, ale w trzech meczach nie strzelił bramki.

Przełom w jego karierze nastąpił, gdy trafił do Peterborough United. Tam zaczął regularnie trafiać do siatki i zapracował na transfer do Norwich City. W ten sposób wrócił do angielskiej ekstraklasy, choć nie na długo.

W sezonie 2004/05 grał w niemal wszystkich spotkaniach. Zdobył w nich siedem bramek. To było za mało, aby Norwich utrzymało się w PL.

W dodatku nie było chętnych na zakup Leona. Zawodnik musiał pogodzić się z grą w niższych ligach, co z czasem doprowadziło go na skraj wytrzymałości.

3
/ 7
Fot. Getty Images/Jamie McDonald
Fot. Getty Images/Jamie McDonald

Angielski napastnik po spadku z Norwich już nigdy nie zagrał w Premier League. Często zmieniał kluby. Coventry City, Charlton Athletic, Northampton... Łącznie w całej karierze wystąpił w 393 meczach, zdobył 115 bramek.

To całkiem niezły dorobek. Niestety, w jego przypadku piłka nożna - zamiast zapewnić mu dostanie życie po zakończeniu kariery - spowodowała wiele problemów poza boiskiem.

McKenzie przeżył dwa rozwody, wisiało nad nim widmo bankructwa. Kiedy grał w Charltonie (sezon 2009/10), psychicznie był rozbity. Pewnego dnia w pokoju hotelowym próbował popełnić samobójstwo. Na szczęście wcześniej zadzwonił do ojca, aby się z nim pożegnać. Clinton McKenzie był w okolicy i natychmiast popędził na ratunek. Zdążył.

Okazało się, że piłkarz od pewnego czasu chorował na depresję. Choroba doprowadziła do kolejnego dramatu. Leon całkowicie się pogubił i w 2012 roku trafił na sześć miesięcy do więzienia. Powód? Wysyłał na policję fałszywe listy, które miały - w jego mniemaniu - pomóc w zniesieniu zastosowanego wobec niego zakazu prowadzenia pojazdów.

- Byłem przerażony. Trafiłem do więzienia, w którym siedzieli mordercy, gwałciciele i pedofile. Dzieliłem z nimi celę. Najśmieszniejsze jednak jest to, że mieli oni do mnie wielki szacunek. Często przychodzili porozmawiać - opowiada McKenzie.

Te wszystkie przeżycia sprawiły, że Leon w końcu się pozbierał i zmienił pomysł na życie.

4
/ 7
Getty Images/Pete Norton
Getty Images/Pete Norton

Były zawodnik Norwich profesjonalną karierę zakończył jeszcze przed odsiadką, bo w 2011 roku. Potem wprawdzie grał jeszcze w dwóch amatorskich klubach, ale były to sporadyczne występy. Po wyjściu na wolność poświęcił się boksowi. To nie do końca był przypadek.

McKenzie pochodzi z rodzinny o pięknych pięściarskich tradycjach. Jego ojciec Clinton to były mistrz Wielkiej Brytanii oraz Europy. Wujek Duke McKenzie trzy raz był mistrzem świata. Leonowi zatem łatwiej było wejść w ten świat i oddać mu się w całości.

- Boks jest częścią mnie. Mam go we krwi i w genach - mówi były piłkarz.

Kibice piłkarscy początkowo nie wróżyli Leonowi wielkiej kariery w "szermierce na pięści". Od razu jednak rzucono go na głęboką wodę. Zdał ten test.

5
/ 7
Getty Images/Leigh Dawney
Getty Images/Leigh Dawney

Profesjonalni pięściarze bardzo długo wspinają się po szczeblach kariery. Zdecydowana większość zaczyna od dziesiątek amatorskich walk. Leon McKenzie nie stoczył takiej ani jednej. Od razu zrobiono z niego profesjonalistę.

Pierwszym rywalem był niezbyt wymagający John Mason (z rekordem 1-5). Były napastnik poradził sobie z nim koncertowo i wygrał przez techniczny nokaut w drugiej rundzie. Potem było trudniej. Polaka Roberta Studzińskiego pokonał przez decyzję sędziów. Następnie zaś zremisował z Darrenem McKenną.

Jak się później okazało, było to jedyne starcie, którego 38-latek nie wygrał. Zwyciężał w sześciu kolejnych walkach, a szczególnie ważne były dwie ostatnie - zagwarantowały mu bowiem prawo walki o mistrzostwo Anglii wagi super średniej.

Oba wspomniane pojedynki wygrał przed czasem. Teraz szykuje się do najważniejszej walki w życiu. Kto będzie jego rywalem?

6
/ 7
Getty Images/Leigh Dawney
Getty Images/Leigh Dawney

12 listopada na gali w York Hall w Londynie McKenzie będzie bił się z Jahmainem Smylem. To 30-latek, którego rekord składa się z trzynastu zwycięstw, czterech porażek i dwóch remisów. Wygląda na to, że przed Leonem najtrudniejszy rywal w karierze.

W przypadku sukcesu emerytowany napastnik nie będzie pierwszym piłkarzem w historii, który zostanie bokserskim mistrzem Anglii. Wcześniej udało się to Curtisowi Woodhouse'owi, który kiedyś zaliczył nawet kilka meczów w piłkarskiej reprezentacji młodzieżowej.

- Jego historia jest bardzo inspirująca. Obaj jednak mamy inną historię, a jedynie łączy nas fakt, że byliśmy kiedyś profesjonalnymi piłkarzami. Różnice? Walczymy w innych wagach, a w dodatku Curtis pierwszą walkę stoczył w wieku 26 lat (Mc Kenzie miał 35 lat - przyp. red.) To jednak on otworzył drzwi do boksu takim facetom jak ja - były gracz Norwich.

7
/ 7
Getty Images/Dan Mullan
Getty Images/Dan Mullan

38-latek cieszy się wygranymi w boksie, nie ma jednak ambicji, aby za wszelką cenę podbić światowe ringi. Zdaje sobie sprawę, że jest już na to trochę za stary. Choć jeżeli pojawi się okazja, to na pewno z niej skorzysta.

Bardziej jednak myśli już o tym, aby przejść na emeryturę i poświęcić się dzieciom.

W wywiadach oczywiście często pojawia się pytanie, o porównanie boksu z piłką nożną. Jak to wygląda w opinii Leona McKenziego?

- Boks jest o wiele trudniejszy pod względem psychicznym, a także jest o wiele bardziej wymagający od piłki. Wszystko musisz robić na własną rękę. Oba sporty są jednak pełne wzlotów i upadków, a więc trudno wybrać ten, który bardziej wolę. W tej chwili jestem bokserem, ale zdobyłem też kilka niesamowitych bramek i rozegrałem kilka świetnych meczów jako piłkarz - kończy.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Rooney ośmieszony przez kolegów. Dostał dwie "siatki"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (1)
avatar
Imisirah
27.07.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
7 bramek w PL, nie ma co gościu był na szczycie ;-)