"Leo, why", "international level", "drewniane chaty". Najlepsze cytaty Beenhakkera

Selekcjoner reprezentacji Polski (2006-2009) wielokrotnie udowodnił, że jest nie tylko świetnym trenerem, ale również prawdziwym erudytą. Jego słowne riposty zazwyczaj trafiały w "dziesiątkę".

Marek Bobakowski
Marek Bobakowski

17 września 2009 roku Leo Beenhakker pożegnał się z reprezentacją Polski. Po trzech latach pracy, po 47 oficjalnych spotkaniach (22 zwycięstwa, 13 remisów i 12 porażek), po awansie na Euro 2008, ale jednocześnie porażce w eliminacjach do MŚ 2010, ówczesny zarząd Polskiego Związku Piłki Nożnej, z Grzegorzem Lato na czele, rozwiązał umowę z Holendrem.

Szkoleniowiec zapisał się w historii polskiej piłki nie tylko tymi większymi i mniejszymi sukcesami, ale również kontrowersyjnymi wypowiedziami. Beenhakker jak mało kto potrafił rzucić ciętą ripostą, znaleźć odpowiedź na najtrudniejsze nawet pytania, udzielić wywiadu, o którym wszyscy mówią.

Wiele jego słów z miejsca stało się legendarnymi. Przypomnijmy sobie najbardziej oryginalne wypowiedzi Holendra. Zapraszamy na wycieczkę w przeszłość.

Polub SportowyBar na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (5)
  • Ko_ko_kot Zgłoś komentarz
    To był dobry trener, szkoda tylko że nie miał do dyspozycji tak ogranych w międzynarodowych turniejach piłkarzy jacy dziś są w reprezentacji. Być może pierwsze jakiekolwiek sukcesy na
    Czytaj całość
    Euro i jako takie przyjemne oglądanie naszych mielibyśmy już w 2012. Tak, pewna odwilż przyszła dopiero jak dano Nawałce czas zbudować drużynę - bo to czas jest potrzebny a nie że zwalnia się trenera po roku bo przegrał dwa mecze. Takie podejście niszczyło naszą piłkę przez wiele lat a pan Grzegorz Lato zapisał się w historii jako kula u nogi reprezentacji. Skorumpowana gnida.
    • EM Wu Zgłoś komentarz
      Legii Leo by się przydał teraz i to w trybie ekspresowym.
      • Michal Krzysztof Skiba Zgłoś komentarz
        To był właściwy człowiek na właściwym miejscu. Polska reprezentacja dostała człowieka nie tylko z wielkim nazwiskiem i bogatą karierą (w końcu ilu polskich selekcjonerów miało
        Czytaj całość
        szanse na pracę w klubie pokroju Feyenordu a co dopiero Realu Madryt i to nie rok czy dwa - niewielu tam utrzymało się aż 4). To był facet który podniósł naszą reprezentację z gruzów po nieudanym mundialu. Od samego początku wszyscy byli przeciw niemu. Dziennikarze i kibice zarzucali mu, że nie zna się na polskiej piłce i pewnie nigdy jej nie ogarnie a przyjechał tu na piłkarską emeryturę. Polscy trenerzy byli oburzenie, że jakiś pętak z zagranicy podbiera im pracę. Wytykali mu każde potknięcie a oni marudzili, że związek powinien ufać "polskiej myśli szkoleniowej". Początki faktycznie były trudne a wszyscy wyładowywali na nim swoją agresję. Robiono z niego nieudacznika. Po porażce z Finlandią wszyscy się zachowywali jakby to była katastrofa narodowa. Od przeciętnego kibica nie oczekiwałem świetnej znajomości właściwej oceny ówczesnego potencjału fińskiej piłki. Tzw. "eksperci" piłkarscy pracujący w mediach powinni jednak oceniać faktyczną sytuację a nie uprawiać typową w naszym kraju bajkową wizję w której jesteśmy potęgą a kraje takie jak Cypr, Finlandia, Białoruś, Słowacja piłkarsko przy nas są pyłem który zdmuchniemy jednym pierdem. Nie chcę teraz pozować na jakiegoś eksperta, ale pamiętałem wówczas, że Finlandia powalczyła dzielnie we wcześniejszych eliminacjach m.in. z Niemcami. Potem dowiedziałem się, że jej piłkarze grali w równie dobrych europejskich klubach jak nasi i mieli tam równie mocną pozycję - powodów do napinki nie było. Spodziewałem się po nich dzielnej walki jeśli nie o awans to o 3 miejsce i faktycznie byli blisko. Wyprzedzili Belgię, uciułali punkty równo z Serbami, niewiele mniej od nas i Portugalii i to ich remis z Portugalią na wyjeździe w ostatniej kolejce eliminacji dał nam 1 miejsce w grupie i bezpośredni awans! Białoruś wprowadza drużyny do LM regularniej niż my, zresztą biedna Bułgaria czy malutka Słowacja robi to samo. Osobno trzeba wspomnieć o Cyprze. Kiedy Wisła Kraków w eliminacjach ligi mistrzów wpadła na mistrza Cypru w Polsce panowała euforia. W końcu LM będzie nasza - mogliśmy trafić na tyle silnych drużyn a dostaliśmy jakichś frajerów z Cypru. Tak pisali kibice w komentarzach i "eksperci" w prasie. A ja byłem w szoku - drużyny z Cypru liczniej docierały z roku na rok do fazy grupowej Ligi Europy od naszych. Mistrzowie Cypru już wtedy mieli paru reprezentantów w Lidze Mistrzów mieli w tamtym okresie na świeżo a my nie od kilkunastu długich lat. No i wyeliminowali nas a Wisła stała się obiektem kpin jakby Omonia była za słaba na Ligę Mistrzów. Trafiła do grupy z Porto, Zenitem i chyba Shachtarem... i wygrała tą grupę. Chyba nawet przeszła jedną fazę pucharową. Nie przypominam sobie, żeby ktokolwiek kto się z cypryjskiej drużyny nabijał przed meczami z Wisłą zwrócił jej publicznie honor. Wracając do Leo Benhakera po wtopie z Finlandią wszyscy już go zwalniali. Dziękuję niebiosom, że prezesem PZPN był (co by o nim nie mówić) inteligentny facet z klasą jak Listkiewicz a nie pewien późniejszy wieśniak. Zatrudnili Leo i stawiali na niego. A on szybko drużynę tak poukładał, że z Serbią od której wszyscy spodziewali się batów zagraliśmy jak z nut (niestety wpadł tylko punkt - pech się zdarza). Ale wiara i nadzieja wróciły. Polscy trenerzy dalej pluli na Benhakera, media może mniej. Potem przyszła wygrana z Portugalią po której cały kraj nosił selekcjonera na rękach a wszyscy kibice i dziennikarze udawali, że zawsze w niego wierzyli i go wspierali. Nawet trenerzy zamknęli swoje zazdrosne ryje i czekali na potknięcie. To przyszło w finałach Euro a potem przyszły słabe eliminacje mundialu. W międzyczasie zmieniła się władza w PZPN a lato z piechniczkiem na każdym kroku krytykowali Benhakera, medialnie i zawodowo go upokarzali i tylko czekali by zastąpić go którymś ze swoich kolesi od kielonka. Nigdy tym 2 zakompleksionym prostakom nie wybacze upokorzeń jakie zniósł Benhaker, bo to przez nie zawaliliśmy eliminacje. Ktoś potrafiłby pracować spokojnie w takich warunkach? Co on takiego złego zrobił? Skrytykował parę naszych wad (jak choćby wspomniane w artykule boiska dla młodzieży) m.in. tą, że jak nie idzie to chcecie zabić a jak jest sukces to robicie z człowieka bohatera i tak na zmianę. Nie miał racji? A takie zazdrosne piechniczki wmawiały wszystkim poprzez media (a wielu naiwnych się nabrało bo jak jest napisane w gazecie czy powiedziane w TV to pewnie musi być prawdą), że Leo znieważa w ten sposób Polskę i Polaków. Pluł ten mały człowieczek na Benhakera a gdy Leo odpowiadał krytyką to antoś w mediach podnosił larum, że obrażanie jego to obrażanie całej polskiej piłki bo on osiągnął w niej tyle, że hoho (3 miejsce w MŚ tyle, że wypracowane przez kogoś a on przyjechał na gotowe i spił śmietankę). Smuda swoje dorzucał bo czaił się na stanowisko selekcjonera a gdy zasiadł na nim niedługo po Benhakerze pierdzielił farmazony o tym, że zastał po nim spaloną ziemię. Może przemawiało przez niego spalone zioło. Za żadnym innym selekcjonerem za mojego życia nie tęskniłem gdy odchodził. Leo był wiekowy, ale gdyby dano mu w spokoju popracować parę lat może byśmy uniknęli kompromitacji w 2012 sponsored by lato&smuda. Niestety tak się złożyło, że jego praca przypadła na kadencję laty więc spokoju by nie miał. Lepiej dla niego, że go zwolniono (po wieśniacku, a jakżeby inaczej) bo dzięki temu tym jednym afrontem oszczędzono mu lat upokorzeń ze strony nierozgarniętych i zakompleksionych zwierzchników... PS: sorry, że się rozpisałem:P dużo żalu trzeba było z siebie wylać:)
        • Przemek Bruchal Zgłoś komentarz
          Leo na ten czas zrobił by dobrą ekipę z naszej reprezentacji a przynajmniej jakaś zmiana może by była,