Gwiazda wrestlingu znęcała się nad mężem, pobiła policjanta. Zarzucali jej, że jest mężczyzną

Nicole Bass zmarła w lutym 2017 roku. Jej śmierć wstrząsnęła środowiskiem wrestlingu. Była niesamowicie silną, ale także kontrowersyjną sportsmenką.

Robert Czykiel
Robert Czykiel

Nie przeżyła zawału serca

16 lutego br. Nicole Bass trafiła do szpitala. Słynna wrestlerka została odnaleziona we własnym mieszkaniu przez swoją dziewczynę. Była nieprzytomna, a ratownicy medyczni nie mieli wątpliwości, że trzeba czym prędzej podłączyć ją do specjalistycznej aparatury.

W szpitalu lekarze robili wszystko, aby ją uratować. Decydująca była pierwsza doba hospitalizacji. Niestety, niewiele już dało się zrobić. 52-latka zmarła następnego dnia, gdy jej mózg przestał pracować. Potem okazało się, że w domu doznała zawału serca.

- Nicole już od kilku dni źle się czuła. Odkąd trafiła do szpitala, byłam przy niej cały czas, aby miała jak najlepszą opiekę. Niestety, okazało się, że dla niej już nic nie można zrobić. Była niesamowitą kobietą. Silną nie tylko na zewnątrz, ale także w środku. Miała piękną duszę i dobre serce - napisała na Facebooku jej życiowa partnerka Christine Marrone. Środowisko wrestlingu pogrążyło się w żałobie.

Bass szybko stała się gwiazdą w tym sporcie, a to dlatego, że była niezwykle barwną postacią. Zaczynała jednak od kulturystyki. Zdziwicie się, jak wtedy wyglądała.

Czy lubisz oglądać wrestling?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub SportowyBar na Facebooku
Zgłoś błąd
Komentarze (18)
Zobacz więcej komentarzy (2)