Walką wieczoru gali XTB KSW 94 było zestawienie Artura Szpilki z Arkadiuszem Wrzoskiem. Drugi z wymienionych błyskawicznie rozprawił się z rywalem. Pojedynek trwał zaledwie... czternaście sekund. Kibice zawodnika z Wieliczki zapewne oczekiwali lepszego występu 35-latka.
W ostatnich latach były pretendent do mistrzostwa świata wagi ciężkiej w boksie miał problemy ze zdrowiem psychicznym. Po przegranym starciu z Wrzoskiem znów nadeszły trudne momenty. Opowiedział o nich w podcaście "Jurasówka" prowadzonym przez Łukasza Jurkowskiego.
- Budzę się codziennie (w nocy - przyp. red.). Dzisiaj rano się obudziłem o 5.30, choć nie powinienem. Normalnie o trzeciej w nocy nie mogę spać. Na tle nerwowym. Serce ci bije. Na pewno ktoś to przeżywał. Jakiś taki niepokój, nie wiem, czym to było spowodowane. Od walki cały czas... Trzecia w nocy, czwarta rano - powiedział.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można oglądać w nieskończoność! Cudowne uderzenie w futsalu
Artur Szpilka jest rozczarowany, że czteromiesięczne przygotowania poszły tak naprawdę na marne. Mimo wszystko cieszy się, że nie ucierpiał we wspomnianym pojedynku z Wrzoskiem.
- Nie mam nic, żadnego zaczerwienienia, siniaka. Guz za uchem i to wszystko, już mi nawet schodzi. Z perspektywy czasu dziękuję Bogu, że jestem zdrowy, bo jak wiemy, nie każdy miał takie szczęście, że był zdrowy po walce - powiedział.
- To jest bardzo ciężki sport, więc to jest plus. (...) Też ciężko mówić o rewanżu po przebiegu walki, jaki był - dodał.
Dla Artura Szpilki była to pierwsza porażka w formule MMA. Wcześniej wygrywał z Sergiejem Radczenką, Denisem Załęckim oraz Mariuszem Pudzianowskim.
Zobacz też:
Olsztyn gotowy na mistrzowski pojedynek: Wikłacz vs. Przybysz na KSW 95#mce_temp_url#