Tomasz Kuchar żałuje nierozegranych oesów

Najważniejsze to, że nowe stare Subaru N12 spisało się na medal. Załoga Statoil Loctite Rally Team bardzo dobrze radziła sobie w trudnych warunkach Rajdu Subaru, dzięki czemu zajęła 4. lokatę na mecie. Teraz ma być już tylko lepiej.

Paweł Świder
Paweł Świder

Zawodnicy STATOIL - LOCTITE RALLY TEAM, Tomasz Kuchar i Daniel Dymurski, zajęli czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej i trzecie w Grupie N w rozegranym w miniony weekend Rajdzie Subaru, piątej eliminacji Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski.

Rajd rozpoczął się czwartkowym prologiem na Moście Kotlarskim w Krakowie, gdzie Tomek i Daniel zajęli trzecie miejsce w generalce i pierwsze w Grupie N. Pierwszy dzień walki na odcinkach specjalnych wokół Dobczyc i Limanowej upłynął pod znakiem deszczu. Z dziewięciu zaplanowanych odcinków specjalnych odbyło się osiem i STATOIL-LOCTITE RALLY TEAM ukończył dzień na czwartym miejscu, ze stratą około 30 sekund do podium. Niestety drugiego dnia organizatorzy przed rundą Mistrzostw Polski zaplanowali na tych samych odcinkach specjalnych imprezę zaliczaną do rajdowej drugiej ligi i z powodu wypadków kierowców, zdobywających dopiero doświadczenie, z sześciu odcinków specjalnych odbył się tylko jeden. Nie pozwoliło to na jakiekolwiek odrabianie strat i klasyfikacja z pierwszego dnia przekształciła się niemal bez zmian w klasyfikację końcową.

Tomasz i Daniel zajęli więc czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej i w klasyfikacji zespołów sponsorskich oraz trzecie miejsce w Grupie N i klasie N-4. Kolejną eliminacją Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski będzie Rajd Rzeszowski zaplanowany na początek sierpnia.

Tomasz Kuchar - Jesteśmy szalenie zadowoleni z powrotu do starego samochodu, w którym się czuję dużo lepiej i z pewnością osiągam lepsze rezultaty. Teraz już mogę się przyznać, że niestety na ponad tydzień przed Rajdem Krakowskim mieliśmy z Danielem podczas treningu bardzo groźny wypadek i nie ukrywamy, że przygotowania do tego rajdu, a potem w nim start nie należał do najłatwiejszych. Tutaj chciałbym najmocniej jak tylko mogę podziękować całemu mojemu zespołowi, który dokonał rzeczy wręcz niemożliwej i podstawił gotowy samochód na BK w czwartek rano. Sama jazda w moim wykonaniu, szczególnie podczas pierwszego dnia na mokrych i śliskich odcinkach specjalnych nie wyglądała tak jak powinna, ale przyznaje się, że najzwyczajniej w świecie bałem się ryzykować i cisnąć na maxa. Szkoda, że drugi dzień został odwołany, bo czułem, że się rozkręcam i wraca mi pewność z każdym przejechanym kilometrem. Jeszcze raz bardzo dziękuję wszystkim członkom zespołu i wszystkim prawdziwym przyjaciołom, którzy nas wspierali w niewątpliwie ciężkim okresie - powiedział wrocławski kierowca

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×