Wisła Płock bliżej finału - relacja z meczu Wisła Płock- AZS AWFiS Gdańsk

Wisła Płock pokonała w pierwszym meczu półfinałowym AZS AWFiS 22:16, prowadząc do przerwy 13:10. Zwycięstwo na własnym parkiecie minimalnie przybliżyło Nafciarzy do finału, gdyż to oni prowadzą w półfinałowej batalii 1:0. Sobotni mecz pokazał jednak, że do rozstrzygnięcia rywalizacji jeszcze daleka droga, gdyż młodzi i głodni sukcesów akademicy prowadzeni przez niezwykle doświadczonego trenera Daniela Waszkiewicza nie wystraszą się bardziej utytułowanych rywali i do końca będą walczyli o jak najbardziej korzystny wynik. Niewątpliwie bohaterem meczu był duński bramkarz płocczan - Morten Seier, który swoimi interwencjami wielokrotnie ratował swój zespół przez utratą bramki. Świetną postawę długowłosego Duńczyka potwierdza zdobycz bramkowa akademików- w ciągu 60 minut udało im się pokonać go zaledwie szesnastokrotnie.

Łukasz Luciński
Łukasz Luciński

Przed rozpoczęciem meczu na popularnej "Blaszak Arena" dawało się wyczuć lekkie podenerwowanie z małą nutką niepewności co do wyniku spotkania, ponieważ akademicy z Gdańska byli jedyną drużyną, która pokonała płocczan zarówno na swoim parkiecie jak i w płockiej hali. Kibice jednak nie zamierzali załamywać rąk i przez całe spotkanie starali się wesprzeć swoich ulubieńców i zmotywować ich do jeszcze lepszej gry. Już w pierwszych sekundach meczu na trybunie zajętej przez najwierniejszych fanów pojawiła się ogromna flaga z napisem "Miasto Mistrzów", który doskonale oddaje sukcesy osiągane w ostatnich latach przez podopiecznych Flemminga Oliviera Jensena.

Od samego początku mecz był prowadzony w bardzo szybkim tempie. Wynik otworzył już po kilkunastu sekundach gry rozgrywający gdańskiej ekipy Piotr Chrapkowski, lecz chwilę później po rzucie Duńczyka Petera Nielsena na tablicy wyników widniał remis 1:1. Przez kolejne pięć minut zgromadzeni na hali kibice byli świadkami świetnych interwencji bramkarzy obu ekip oraz dość słabej gry ich kolegów z pola. Zawodnicy z Gdańska mogli cieszyć się z prowadzenia już w 4 minucie, lecz rzut karny wykonywany przez Damiana Kostrzewę efektownie obronił Morten Seier.

Po sześciu minutach gry w górę wyskoczył Piotr Chrapkowski i potężnym rzutem w przeciwległy róg bramki pokonał duńskiego bramkarza Wisły. Kilkadziesiąt sekund później swoją bramkę dołożył Piotr Olęcki i gdańszczanie prowadzili już 3:1. W tym momencie obudziła się jednak Wisła, która po bramkach Bartosza Wusztera i Rafała Kuptela doprowadziła do wyrównania, a chwilę później na prowadzenie wyprowadził gospodarzy grający jak w transie Ukrainiec Witalij Nat, który od przyszłego roku będzie reprezentował barwy Vive Kielce. Tym samym jeden z najlepszych skrzydłowych dwojąc się i trojąc w ataku i obronie udowodnił niedowiarkom, że mimo kontraktu podpisanego w Kielcach do końca sezonu będzie starał się jak najlepiej reprezentować niebiesko-biało-niebieskie barwy.

I mimo, że kolejną bramkę zdobył Chrapkowski (4:4 w 11 minucie) to z każdą chwilą podopieczni Flemminga Oliviera Jensena grali coraz uważniej w obronie i coraz skuteczniej w ataku. Kolejne prowadzenie gospodarze objęli w 13 minucie po efektownym rajdzie Witalija Nata i nie oddali go już do samego końca spotkania. W ciągu kolejnych minut płocczanie starali się powiększyć przewagę jednak sporo ilość własnych i niewymuszonych błędów oraz bardzo szybka gra gdańszczan spowodowała, że po syrenie kończącej pierwszą część meczu na tablicy wyników widniał wynik 13:10.

Pomimo, że wynik w drugiej partii otworzył zawodnik gospodarzy- Marcin Pilch, który skutecznie egzekwował rzut karny, to początek tej części gry należał do Mistrzów Polski. To właśnie dzięki bramkom Tomasza Palucha, Bartosza Wusztera oraz Michała Zołoteńki Wisła umocniła się na prowadzeniu (16:11 w 37 min.). To widocznie odebrało chęć do gry młodym zawodnikom AZS-u, którzy coraz częściej tracili piłkę w dziecinny sposób oraz oddawali wiele nieprzygotowanych rzutów, co z kolei było wodą na młyn dla rozpędzonych Nafciarzy, którzy do końca meczu spokojnie kontrolowali przebieg gry.

Dużego napięcia i tempa gry nie wytrzymali najwidoczniej uznawani za jednych z najlepszych europejskich sędziów panowie Mirosław Baum i Marek Góralczyk, którzy w kilkunastu sytuacjach podejmowali co najmniej kontrowersyjne decyzje. Z poziomem pracy sędziów nie zgadzali się wielokrotnie szkoleniowcy obu ekip, szczególnie bardzo wybuchowy Flemming Olivier Jensen, który został ukarany prze sędziów żółtym kartonikiem.

Ostatecznie Wisła zwyciężyła 22:16 i w półfinałowej konfrontacji prowadzi 1:0. Już w niedzielę o 18:30 odbędzie się drugie starcie. Pewne jest, że mimo dużego zmęczenia wczorajszym meczem obie ekipy będą starały wykrzesać z siebie maksimum możliwości.

Wisła Płock- AZS AWFiS Gdańsk 22:16 (13:10)

Wisła Płock:
Seier- Kwiatkowski, Jędrzejewski, Paluch 4(2/3k), Kuptel 1, Wuszter 5(1/3k), Nielsen 1, Zołoteńko 5, Rumniak 1, Pronin 2(0/1k), Nat 2

AZS AWFiS Gdańsk: Sokołowski, Zimakowski – Bednarek, Chrapkowski 4, Ćwikilński 2, Fogler 1, Olęcki 2, Woynowski 1, Pilch 1(1/1k), Wysokiński, Masiak 2, Sulej 1, Kostrzewa 1(0/1k), Ringwelski 1

Kary:

Wisła:
12 min. (Zołoteńko 2, Kuptel, Nielsen, Wuszter, Pronin)

AZS: 10 min. (Ringwelski 3- 49 min. czerwona kartka, Wysokiński, Olęcki )

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×