Natalia Bajor z pierwszym medalem ME

Materiały prasowe / PZTS / Na zdjęciu: Natalia Bajor
Materiały prasowe / PZTS / Na zdjęciu: Natalia Bajor

Pochodząca z Brzegu Natalia Bajor zdobywała medale igrzysk europejskich i mistrzostw kontynentu, ale pierwszy raz stanęła na podium indywidualnych ME. Zainkasowała brązowy krążek w deblu ze Słowaczką Tatianą Kukulkovą. Rozstawione były z "trójką".

W tym artykule dowiesz się o:

Redakcja PZTS: Jak zaczęła się Pani wspólna gra z Tatianą Kukulkovą?

Natalia Bajor, brązowa medalistka ME w deblu: Przypadkowo, czyli tak jak to często bywa w przypadku tworzenia par międzynarodowych. Współpraca układa się na tyle dobrze, że już w pierwszym starcie zdobyłyśmy medal mistrzostw Europy, a zagrałyśmy ze sobą dopiero siedem lub osiem turniejów.

Pani "rzuciła" propozycję Kukulkovej, czy odwrotnie?

Wcześniej Tatiana grała w duecie z rodaczką Emą Labosovą, z którą w ME startowała Kasia Węgrzyn. Z kolei ja nie miałam wtedy stałej partnerki deblowej. Czasem ktoś zapytał, ale po kontuzji starałam się skoncentrować na singlu, a nie występowałam w grach podwójnych. Potem stwierdziłam, że skoro latam na koniec świata na rozmaite zawody, to jednak warto spróbować. Debel zaczynał rywalizację, więc była okazać "poczuć" główną halę przed zmaganiami indywidualnymi. I pewnego razu napisała do mnie Kukulkova, informując, że na turniej nie jedzie Labosova, więc szuka zawodniczki.

Odpowiedź była twierdząca?

Nie do końca miałam przekonanie, że będziemy pasować stylowo do debla. Wątpliwość dotyczyła konkretnie tego, że obie niekoniecznie pierwsze chcemy atakować, lubimy bronić i blokować, dlatego zastanawiałam się jak odnajdziemy się po tej samej stronie siatki. Tak więc zagrałyśmy raz, drugi, ale słowacka federacja informowała Tatianę, aby wróciła do gry z Labosovą.

Na szczęście przy jakiejś okazji mój trener Zbigniew Nęcek spotkał się ze szkoleniowcem Tatiany, Jaroslavem Truksą. Ustalili, że kontynuujemy współpracę, a jeśli terminy pozwolą, to Kukulkova przyjedzie na zgrupowanie do Drzonkowa, gdzie na co dzień trenuję pod okiem trenera Lucjana Błaszczyka. Odnosił wielkie sukcesy w deblu i mikście (mistrzostwo Europy z Ni Xia Lian, wicemistrzostwo z Andrzejem Grubbą, Tomaszem Krzeszewskim, reprezentującym Chorwację Tanem Ruiwu - red.), zdobywając złote i srebrne medale ME, doskonale zna specyfikę tej konkurencji. Niestety, nigdy nie doszło do wspólnych treningów.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie "Trening mięśni brzucha… i twarzy". Dziennikarka Polsatu znów pokazała moc

Medalistki mistrzostw kontynentu trenują ze sobą podczas turniejów?

Nie ma innej możliwości. Nie udało się spotkać także bezpośrednio przed wyjazdem do Linzu na mistrzostwa.

W przyszłym roku kolejna wielka impreza, mistrzostwa globu w Katarze.

Zaraz po dekoracji medalistek w Austrii, Tatiana spytała: - Gramy dalej? – Jestem na tak – odparłam. W Polsce trochę występowałam ze wspomnianą Kasią, ale ona chciała wrócić do startów ze swoją siostrą Anią Węgrzyn.

Turniej w Linzu pokazał, że spory potencjał drzemie w parze Bajor/Kukulkova...

Do półfinału nie straciłyśmy ani jednego seta, pokonując po 3:0 Hiszpanki Marię Berzosę i Sofię-Xuan Zhang, Kasią Węgrzyn i Emę Labosovą oraz w ćwierćfinale Węgierkę Georginę Potę i Luksemburkę Sarah de Nutte. To były dobre, nawet bardzo dobre mecze. W żadnej z 9 partii nie było walki na przewagi, czy też sytuacji, że broniłyśmy piłek setowych.

Niewiele zabrakło, aby identycznym wynikiem zakończył się również półfinał z Czeszką Haną Matelovą i Słowaczką Barborą Balażovą.

Prowadziłyśmy 2:0 i w 3 secie miałyśmy 2 meczbole, a kolejne 2 w ostatnim przy rezultacie 2:2 w całym spotkaniu. Rywalizowałyśmy z bardzo mocnymi zawodniczkami, mimo że są z różnych krajów, to często trenują razem, a parę deblową tworzą od 14 lat. I co najdziwniejsze, dopiero teraz pierwszy raz stanęły na podium ME w tej konkurencji. Inna sprawa, że wywalczyły złoty medal, wygrywając finał z obrończyniami tytułu Austriaczką Sofią Polcanovą i Rumunką Bernadette Szocs 3:2.

Z Polcanovą i Szocs zwyciężyłyście 3:0 podczas Saudi Smash w Arabii Saudyjskiej.

To był znakomity turniej w naszym wykonaniu, bowiem pokonałyśmy też Szwedki Lindę Bergstroem i Christinę Kallberg, ćwierćfinalistki ostatnich ME. W rankingu światowym awansowałyśmy z 14. na 12. miejsce, zaś Matelova i Balażova z 12. na 7. W TOP 20 są też wymieniony debel: szwedzki i austriacko-rumuński.

Awans na liście ITTF byłby okazalszy, na pewno do TOP 10, gdybyście wykorzystały choć jednego meczbola...

Mam wrażenie, że dopiero po otrzymaniu medali zeszło z nas ciśnienie. Zrozumiałyśmy jak wielkim sukcesem jest podium ME. Już wspomniałam jak długo czekały Matelova i Balażova. Pewnie, że chciałoby się więcej, ale inne zawodniczki także mają spore ambicje. W najlepszej czwórce zabrakło np. Hiszpanki Marii Xiao i Rumunki Adiny Diaconu, które sporo czasu poświęcają na wspólny trening.

Patrząc na rozstawienie, przystąpiłyście do zawodów z trójką, wiec mogłyście realnie myśleć o krążku. Przynajmniej z brązu.

Wiele osób podkreśla, że ME rządzą się swoimi prawami, ale faktycznie tak jest. Razem z Tatianą nie myślałyśmy i nie rozmawiałyśmy o medalu. Po singlu i porażce z Angielką Ho Tin-Tin 1:4 byłam podłamana, a z kolei Kukulkova przegrała z Georginą Potą 3:4 i również była w złym nastroju. Dlatego trzeba postawić wszystko na jedną kartę w deblu.

Oglądałyście drabinkę turniejową, zastanawiając się z kim byłoby najlepiej spotkać się jak najpóźniej?

W ten sposób tego nie rozpatrywałyśmy, chociaż trudnymi przeciwniczkami dla nas byłyby Niemki Nina Mittelham i Annett Kaufmann. Tymczasem nie dostały się nawet do ósemki, ulegając Bergstroem i Kallberg.

Zapamiętała pani akcje "meczowe" z 3. i 5. seta półfinału?

Mam przed oczami akcje, jakby rozgrywały się przed momentem. Ale przypomnę jeszcze, że poniosłyśmy porażkę z Matelovą i Balażovą 0:3 w półfinale Feedera w Manchesterze na początku tego roku.

Wracają do Linzu, w piątym secie odrobiłyśmy straty od 7:9 do 10:9 i wtedy zaatakowałam nie bekhendem, jak przez cały mecz, tylko forhendem. Balażova zdołała jednak przeskoczyć i zagrać na kant stołu. W ogóle rywalki w tej partii miały trzy-cztery szczęśliwe piłki. Wystarczyłyby milimetry i któraś z nich spadłaby w aut. Taki jest tenis stołowy.

Wyniki Natalii Bajor:

Debel, ze Słowaczką Tatianą Kukulkovą:
- Półfinał: Hana Matelova (Czechy)/Barbora Balazova (Słowacja) 2:3
- Ćwierćfinał: Georgina Pota (Węgry)/Sarah de Nutte (Luksemburg) 3:0
- 1/8 finału Katarzyna Węgrzyn (Polska)/Ema Labosova (Słowacja) 3:0
- 1/16 finału: Maria Berzosa/Sofia-Xuan Zhang (Hiszpania) 3:0

Singiel:
- 1/32 finału Ho Tin-Tin (Anglia) 1:4

Mikst, z Miłoszem Redzimskim:
- eliminacje Aleksa Gacev/Sabina Surjan (Serbia) 0:3

Źródło artykułu: Informacja prasowa