Po sąsiedzku futbol w Niecieczy i ping-pong w Oleśnie

Materiały prasowe / PZTS / Na zdjęciu: członkowie zespołu Villa Verde KS Olesno
Materiały prasowe / PZTS / Na zdjęciu: członkowie zespołu Villa Verde KS Olesno

W drugim w historii sezonie występów w Lotto Superlidze, beniaminek Villa Verde KS Olesno awansował do turnieju finałowego. To równoznaczne z zapewnieniem sobie medalu.

W tym artykule dowiesz się o:

Redakcja PZTS: Ilu mieszkańców ma Olesno?

Rafał Tatarczuch, Villa Verde KS Olesno: Według ostatniego spisu około 1800. Większość klubów w Lotto Superlidze ma swoje siedziby w dużych miastach, jak np.: Gdańsk, Bydgoszcz, Białystok, Bytom, Toruń, Gliwice, Grudziądz. Jesteśmy zdecydowanie najmniejszym ośrodkiem tenisa stołowego.

Wielki sport zagościł w powiecie dąbrowskim (Dąbrowa Tarnowska) za sprawą Villa Verde KS?

W wielu regionach kraju dominującą dyscypliną jest piłka nożna. U nas Dąbrovia Dąbrowa Tarnowska gra tylko w tarnowskiej klasie okręgowej, więc nie mówimy co najwyżej o lokalnym sporcie. Cieszy, że o naszej małej ojczyźnie opowiada się dzięki naszemu klubowi, dziś medaliście drużynowych mistrzostw Polski.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Nie płacz, kochana". Podolski spełnił marzenie młodej fanki

Obrazowo, jak wygląda maleńkie Olesno?

Jak setki, może tysiące podobnych miejscowości w naszym kraju. Niekiedy żartujemy, że w naszej wiosce przecinają się dwie ulicy i to wszystko. Szkoła podstawowa, ochotnicza straż pożarna, stacja paliw, trzy sklepy, budynek z kręgielnią oraz kameralnymi biblioteką i kinem. Rodzinnie związani jesteśmy z pobliskim Żabnem, tam jest nasz dom.

Gmina Żabno zasłynęła z piłkarskiego zespołu Bruk-Bet Termalica Nieciecza.

Olesno i Żabno dzieli zaledwie 10 kilometrów, a taką samą trasę należy pokonać – choć inna trasą – z Olesna do Niecieczy. Trochę przypadek zadecydował o tym, że tata Marek, prezes i właściciel Villa Verde KS, rozpoczął swoją przygodę z tenisem stołowym z Olesnem, a nie Żabnem. Rok po tym jak zaczął trenować powstała sekcja w tej drugiej miejscowości, bliżej jego rodzinnych Biskupic Radłowskich po drugiej stronie Dunajca.

Rywalizujecie czy współpracujecie z piłkarską Niecieczą?

Można powiedzieć, że wspieramy się. Pewnie ciężko byłoby gdziekolwiek na terenach wiejskich znaleźć blisko zlokalizowane dwa kluby sportowe na najwyższym poziomie. Oczywiście nie możemy równać się z Bruk-Betem Termalicą pod względem budżetu itp. Ale znamy się i trzymamy kciuki za powodzenie w futbolu i tenis stołowym.

Klub Sportowy w Oleśnie ma 30-letnią tradycję, więc trochę czasu zajęło zbudowanie silnej marki.

Wszystko zaczęło się od 80-letniego dziś pana Tadeusza Łabędzia, który założył klub i bardzo długo był jego motorem napędowym. Tata Marek chciał spróbować sił w innym sporcie niż piłka nożna, dlatego postawił na tenis stołowy. Miał już dwadzieścia kilka lat, pracował i był głową rodziny, kiedy złapał pingpongowego bakcyla. Z czasem dostrzegł potencjał w tenisie stołowym, a prowadzona przez niego firma Villa Verde została sponsorem tytularnym. Dodam, że bardzo wspierają nas gmina i inni mniejsi sponsorzy – to dzięki nim jesteśmy medalistami superligi.

Czym zajmuje się Villa Verde?

Produkujemy świece, które eksportujemy głównie do zachodniej części Europy. Trochę trafia też na rynek amerykański. Oczywiście rozwijamy się w Polsce, ale myślimy też o kolejnych kierunkach zagranicznych.

Zdarzało się, że tenisiści stołowi pracowali w firmie, a w godzinach popołudniowych trenowali u was?

Był jeden taki przypadek, a chodzi o urodzonego w Indiach Fidela Snehita Suravajjulę. Był zatrudniony jako tłumacz, a chodziło o kontakty na rynku indyjskim. Dziś prezes Marek zatrudnia około 100 osób, ale nie ma zawodników. Na tym poziomie tenisiści stołowi są profesjonalistami.

Jak wygląda codzienne funkcjonowania Villa Verde KS?

Poza zespołem w Lotto Superlidze, mamy drugą drużynę występującą w 2 lidze pod nazwą Pro-Eco-Investment Olesno. Mamy ambicję awansować do ogólnokrajowej 1 ligi, choć w tym sezonie to już się nie uda. Łącznie naszych siedem drużyn rywalizuje praktycznie na każdym szczeblu ligowym, zarówno mężczyzn, jak i kobiet. Treningi prowadzą Przemysław Błocho, Daniel Lis i ja, a współpracuje również najbardziej zasłużony szkoleniowiec Tadeusz Łabędź. W klubie jest około 60 zawodników w wieku od 8 do ponad 60 lat. Chcemy wychować mistrza, zdając sobie sprawę, że to długoletni proces. Nie da się tego osiągnąć w sezon lub dwa.

Wasza droga na superligowe podium?

Nie wzięliśmy się znikąd, wiele lat pracy przynosi efekty. Już 10 lat temu byliśmy w czołówce pierwszoligowych rozgrywek. W debiucie zajęliśmy 3. miejsce w grupie południowej, a do barażów zakwalifikowały się zespoły z Łańcuta i Siedlec.
W każdym roku plasowaliśmy się w czołówce, aż wreszcie w 2021 roku 2. lokata dała nam baraże. Niestety przegraliśmy z Morlinami Ostróda 4:6 i 4:6. Wystąpiliśmy w nich w składzie: Krzysztof Marcinowski, Piotr Cyrnek, Daniel Lis, Radek Mrkvicka, Konstantyn Puszkariow i ja.

Przełomowy był sezon 2021/22 i historyczny awans.

Triumfowaliśmy z przewagą 3 punktów nad KTS Gliwice, a na naszej drodze do superligi stanął Darz Bór Karnieszewice z powiatu koszalińskiego w województwie zachodniopomorskim. U siebie zwyciężyliśmy 7:3, a na wyjeździe 9:1. Olesno dostało się do elity klubowego, polskiego ping-ponga.

Co było kluczem do sukcesu?

Zależało nam na tym, aby skład tworzyli tenisiści stołowi o dużych i dość podobnych umiejętnościach. Podstawą była wyrównana kadra. Nie sprawdzały się próby z jednym mocnym i słabszymi pozostałymi zawodnikami. Nie chcieliśmy opierać zespołu na liderze, na którego barkach spoczywałoby zbyt wiele. To już przerabialiśmy z pochodzącym z Ostrawy Radkiem Mrkvicką. Czech był najmocniejszym punktem, lecz nie miał odpowiedniego wsparcia.

Pierwszy sezon 2022/23 w superlidze był nieudany, ale obecny znakomity.

Zapłaciliśmy frycowe, a teraz jesteśmy wśród najlepszych. Po pierwszej rundzie zajmowaliśmy 2. miejsce, tuż za broniącym tytułu Dartomem Bogorią Grodzisk Mazowiecki. Rozegraliśmy świetny mecz z tym rywalem w Oleśnie. W drugiej rundzie już tak skuteczni nie byliśmy, ale ani razu nie spadliśmy poniżej 4. pozycji. Czekamy na czerwcowy turniej finałowy. Na starcie mamy zagwarantowany brąz, jednak postaramy się powalczyć o więcej.

Jakie są pana obowiązki w klubie?

Jestem grającym menedżerem. Zajmuję się wieloma sprawami organizacyjnymi, np. związanymi z logistyką i planowaniem przyjazdów zawodników z Europy i Azji. Na co dzień gramy w 2-ligowych rezerwach, a wystąpiłem też w kilku meczach superligi.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści