Agencja informacyjna Reuters donosi, że do incydentu z udziałem 23-latka doszło podczas jego sesji treningowej. Była ona nagrywana przez drona. W pewnym momencie urządzenie uderzyło w lampę i spadło wprost na Trulsa Moeregardha.
- To wyglądało jak atak rozjuszonego trzmiela. W ułamku sekundy zdecydowałem się nie uderzać go rakietką, którą trzymałem w prawej ręce, lecz lewą dłonią, która została dosyć mocno skaleczona. W tej dużej hali trzeba mieć szczególnego pecha, aby takie urządzenie trafiło akurat mnie - relacjonował sportowiec gazecie "Dagens Nyheter".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Poznajesz? Miss mundialu wszystkich zaskoczyła
Impet spadającego drona był na tyle duży, że Szwed stracił połowę paznokcia. Moeregardh przyznał, że na jego ręce szybko pojawiła się krew, czuł też pulsujący ból.
Incydent miał miejsce tuż przed startem mistrzostw świata w tenisie stołowym, które 17 maja rozpoczną się w Dosze. Zawodnik zapewnia jednak, że kontuzja nie wpłynie na jego przygotowania, gdyż jest praworęczny.
- Całe szczęście, że nie uszkodziłem prawej ręki, co mogło skomplikować start w mistrzostwach świata. Materiał filmowy był jednak znakomity - podsumował.
Moeregardh podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu zdobył dwa srebrne medale - indywidualnie i drużynowo. Na swoim koncie ma także kilka krążków wywalczonych podczas mistrzostw świata i Europy.