Najlepsi tenisiści świata niebawem wkroczą na korty Rolanda Garrosa. W poniedziałek ruszą zmagania w kwalifikacjach, natomiast pierwsze mecze turnieju głównego zaplanowano na 22 maja.
Od dawna było wiadomo, że w zawodach nie wystartują powoli wracający do zdrowia Roger Federer, Kei Nishikori czy Milos Raonić. Nie są to jednak jedyni tenisiści spośród byłych finalistów wielkoszlemowych, których zabraknie na starcie w Paryżu.
Do stolicy Francji nie przyjedzie tez Matteo Berrettini, ćwierćfinalista zeszłorocznej edycji Roland Garros i ósmy zawodnik w rankingu ATP. Ponad miesiąc temu Włoch przeszedł operację prawej ręki i nie spieszy się z powrotem.
ZOBACZ WIDEO: Milioner chwali się luksusową łodzią. Tak na niej szaleje
Berrettini to stały bywalec imprez wielkoszlemowych. Choć jego zdrowie często szwankuje, do tej pory zawsze był gotowy na najważniejsze turnieje. Odkąd zadebiutował w Australian Open 2018, nie opuścił ani jednej edycji żadnej z czterech największych imprez.
Zdecydowanie więcej dziur w historii swoich startów ma Andy Murray. Od początku 2018 roku Szkot wystąpił tylko w siedmiu turniejach wielkoszlemowych.
Murray już w lutym zapowiedział, że odpuści cały sezon gry na kortach ziemnych, lecz niedawno zmienił zdanie i wystąpił w turnieju Masters 1000 w Madrycie. Co więcej, pokazał się w nim z bardzo dobrej strony, pokonując Dominika Thiema i Denisa Shapovalova. Następnie miał spotkać się z Novakiem Djokoviciem, ale wycofał się z powodu choroby.
Od tych wydarzeń minęły niespełna dwa tygodnie, a trzykrotny mistrz wielkoszlemowy podjął decyzję o wycofaniu się również z Roland Garros. Nie odniesie zatem pierwszego zwycięstwa w paryskiej lewie Wielkiego Szlema od 2017 roku.
Zobacz też:
Wyjaśnił się powód nieobecności gwiazdy. Radosna nowina
Sukces Majchrzaka. Pokonał rozstawionego rywala