Swój największy sukces Flavia Pennetta odniosła w 2015 roku, kiedy zwyciężyła w US Open. Niedługo później zakończyła karierę. W środę znów pojawiła się na korcie, przy okazji turnieju legend na Wimbledonie.
W parze z Francescą Schiavone przegrała jednak z duetem Jelena Janković / Agnieszka Radwańska. Włoszka jest pod ogromnym wrażeniem gry Igi Świątek.
- Iga wydaje się w tej chwili jedyną tenisistką z czołówki, która tak naprawdę wie, czego chce. Potrafi zareagować we właściwych momentach, jest w stanie poświęcić coś, co wydaje się bardzo ważne, na rzecz spraw jeszcze ważniejszych, które w naszej dyscyplinie dają prawdziwą wielkość - powiedziała w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili reprezentanci Polski
Jako przykład Pennetta podała wycofanie się z dużego turnieju, aby dobrze wypaść na kolejnych. Uważa ponadto, że duża w tym rola sztabu szkoleniowego. - Na pewno doświadczony trener to skarb - mówiła.
Włoszka odnosi wrażenie, że Iga Świątek świetnie potrafi słuchać, bo w sporcie zawodowym nie zawsze jest regułą i to daje jej przewagę nad konkurencją.
- Na podstawie tego, co teraz obserwuję, uważam, że Iga nie może zniknąć. Przez trzy, pięć, może nawet dziesięć lat będziemy wciąż mówić o niej jako o największej mistrzyni - zapowiedziała.
Zdaniem Pennetty nie można powiedzieć, że Iga Świątek ma łatwiejszą drogę niż w czasach, gdy dominowały siostry Serena i Venus Williams.
- Ona jedyna nie może tego powiedzieć. Jest w sytuacji, w której każdy oczekuje i wymaga od niej sukcesów. Stale znajduje się pod presją. Jak dawniej Serena. (...) Iga radzi sobie z tym doskonale, a to znaczy, że jest bardzo mocną jedynką. Podziwiam, jak to u niej wygląda - zakończyła.
Czytaj także:
- Rafael Nadal szczerze po meczu. "Mówili mi, żebym zszedł z kortu"
- Lepsza od niej jest tylko Polka. Zobacz liczby Halep