Wielka zmiana w rankingu? To nie jest dobra wiadomość dla Igi Świątek

PAP/EPA / JUSTIN LANE / Na zdjęciu: Ons Jabeur
PAP/EPA / JUSTIN LANE / Na zdjęciu: Ons Jabeur

Iga Świątek, długo, długo nic, a później peleton tenisistek. Taki stan rzeczy utrzymywał się w rankingu WTA przez ostatnie miesiące. Ale nic nie trwa wiecznie. Kobiecy tenis doczekał się wyraźnej wiceliderki, która samotnie rzuca wyzwanie Polce.

W tym artykule dowiesz się o:

Dwie zawodniczki są już pewne udziału w wieńczącym sezon turnieju WTA Finals. Pierwsza z nich to oczywiście Iga Świątek, która odjechała najgroźniejszym rywalkom na kilka tysięcy punktów. Mogłaby zakończyć sezon po US Open, a i tak do końca roku nikt nie strąciłby jej z tronu. Drugą tenisistką jest jej rywalka z nadchodzącego finału nowojorskiego szlema, Ons Jabeur. Droga Tunezyjki na szczyt zaskakuje. Im jest go bliżej, tym szybciej mija kolejne rywalki.

O ile o Jabeur zawsze mówiono, że ma smykałkę do gry, o tyle różnie bywało ze skutecznością. Jej potencjału może nie oceniano jako zmarnowany, ale na pewno niewykorzystany. Przed 26. urodzinami zagrała tylko w jednym finale turnieju WTA. Okazała się jednak bombą z opóźnionym zapłonem.

Dla porównania, poprzednia liderka rankingu WTA, Ashleigh Barty, miesiąc przed 26. urodzinami zakończyła karierę. Do tego czasu zdążyła rozegrać 21 finałów. Takich historii jest więcej. Aż 10 tenisistek osiągało szczyt rankingu przed 21. urodzinami, natomiast tylko trzem udało się to po trzydziestce.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tenisiści czy piłkarze? Jest forma!

Łeb w łeb z Igą

Jabeur wciąż traci do Świątek ponad 4500 punktów, jednak są dwa "ale". Po pierwsze, w przypadku pokonania Polki i sięgnięcia po tytuł, Tunezyjka zniweluje stratę do niespełna 4 tysięcy. Po drugie, w jej dorobku nie uwzględniono finału Wimbledonu. W tym roku tenisiści rywalizowali bowiem w Londynie o prestiż i nagrody finansowe.

I to właśnie zasady dotyczące naliczania punktów, a nie forma zawodniczek sprawiają, że Świątek w ostatnich miesiącach nieznacznie powiększyła przewagę nad Tunezyjką. Gdyby bowiem Wimbledon punktowany był tradycyjnie, zdobycze obydwu zawodniczek od maja prezentowałby się tak:

Iga Świątek - 4600 punktów 
Ons Jabeur - 4870 punktów

Wielu może to zaskakiwać, bo przewaga Świątek w rankingu jest ogromna. Wynika to z tego, że zbiera on punkty z ostatnich 12 miesięcy, a Świątek do tej pory była o wiele stabilniejszą tenisistka od Jabeur na długim dystansie.

Remis, ale tylko do soboty

Powoli zaczyna się to zmieniać. To znaczy Świątek wciąż zachwyca regularnością świetnych rezultatów, ale to samo tyczy się już w zasadzie Jabeur. 28-letnia Tunezyjka jest pierwszą tenisistką od dwóch lat, która dotarła do finału w dwóch kolejnych imprezach wielkoszlemowych z rzędu.

Dzięki temu nie tyle wysunęła się na czoło peletonu goniącego Świątek, co odjechała tej grupie. Wygląda na to, że kobiecy tenis doczekał się wiceliderki z prawdziwego zdarzenia, gotowej rzucić wyzwanie Świątek.

Na razie w bezpośrednich starciach między Polką a Tunezyjką jest remis. W sobotni wieczór ten stan na pewno ulegnie zmianie. Jeśli na korzyść Jabeur, to jej przewagą nad trzecią Kontaveit wzrośnie do ponad 1500 punktów. A to już całkiem dużo. Na pewno na tyle dużo, by przestać pisać o "grupie goniących", a zacząć wyszczególniać Jabeur jako wiceliderkę.

Finał US Open zaplanowano na godzinę 22 polskiego czasu. Świątek może zostać pierwszą Polką w historii, która wygra ten turniej. Na razie wyrównała rezultat Jadwigi Jędrzejowskiej z 1937 roku.

Zobacz też:
Kto skomentuje finał Igi Świątek? Już wszystko jasne
Dominika Pawlik: Nigdy nie lekceważ mistrzyni (opinia)

Źródło artykułu: