W drodze do ćwierćfinału zawodów Credit Andorra Open Weronika Falkowska (WTA 266) rozegrała trzysetowe pojedynki z Jaqueline Cristian i Dajaną Jastremską. W piątek 22-letnią Polkę czekało kolejne wyzwanie - spotkanie z Aną Konjuh (WTA 117). Sześć lat temu Chorwatka była 20. rakietą świata i po pokonaniu Agnieszki Radwańskiej grała w ćwierćfinale US Open 2016. Teraz próbuje odzyskać dawny blask po kolejnej operacji.
Konjuh była faworytką piątkowego pojedynku i wygrała finalnie 7:5, 4:6, 6:3. Zwycięstwo nie przyszło jednak łatwo. Pierwsze okazje na przełamanie wywalczyła już w drugim gemie, ale Falkowska uratowała się. Po zmianie stron Chorwatka dopięła swego i wyszła na 3:1. Odpowiedź Polki była jednak błyskawiczna. Po świetnym zagraniu po krosie zdobyła ona przełamanie powrotne, a następnie wyrównała na po 3.
W siódmym gemie Konjuh znów znalazła się w tarapatach, lecz w trudnym momencie z pomocą przyszedł jej serwis. Chorwatka przetrwała również napór Falkowskiej w 11. gemie, dzięki czemu wysunęła się na 6:5. Po zmianie stron blisko 25-letnia tenisistka bezwzględnie wykorzystała moment słabości rywalki. Wypracowała trzy piłki setowe, a przy pierwszej posłała wygrywający forhend.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Świątek już znudziło się odpoczywanie
Niepowodzenie z premierowej odsłony nie zniechęciło jednak Falkowskiej. Nasza reprezentantka starała się grać ofensywnie i znakomicie konstruowała wymiany. W drugim secie ani razu nie dała się zaskoczyć przy własnym podaniu i została nagrodzona. Kluczowe przełamanie uzyskała w piątym gemie. Potem uważnie pilnowała serwisu, a w 10. gemie natychmiast wykorzystała pierwszą piłkę setową.
To oznaczało, że Falkowską czekała kolejna trzysetówka. Jej rywalka kończyła poprzednie mecze w Andorze w dwóch partiach, dlatego była to dla niej pewna nowość. Rozstrzygającego seta Konjuh rozpoczęła jednak znakomicie. Pomogła jej w tym Polka, psując kilka piłek w drugim gemie i tracąc serwis do zera. Nasza tenisistka robiła wszystko, aby wrócić do gry. W siódmym gemie wypracowała trzy break pointy, a wyrzucony forhend Chorwatki dał upragnione przełamanie powrotne. Falkowskiej nie było jednak dane doprowadzić do wyrównania na po 4. Dwa proste błędy kosztowały ją utratę podania w ósmym gemie. Bardziej obyta w tourze przeciwniczka takiej okazji już nie zaprzepaściła i przy pierwszym meczbolu rozstrzygnęła pojedynek.
Po dwóch godzinach i 9 minutach Falkowska przegrała ostatecznie z Konjuh 5:7, 6:4, 3:6. Mimo wszystko występ w Andorze był dla niej bardzo udany. Przypomnijmy, że Polka ciągle walczy o miejsce w eliminacjach do wielkoszlemowego Australian Open 2023. W Andorze zdobyła 29 punktów, co pozwoli jej powrócić w poniedziałek do Top 250 (najwyżej w karierze była 249. w rankingu WTA).
Falkowska nie kończy jeszcze występu w Andorze. Zgłosiła się bowiem do turnieju debla, w którym bierze udział tylko osiem par. Partnerką naszej tenisistki została Cristina Bucsa. Polsko-hiszpańska para miała w piątek zagrać z najwyżej rozstawionymi Amerykanką Sophie Chang i Chinką Shuai Zhang, lecz rywalki poddały mecz walkowerem. W sobotnim półfinale Falkowska i Bucsa zmierzą się z Niemką Vivian Heisen i Ukrainką Nadią Kiczenok.
Credit Andorra Open, Andora (Andora)
WTA 125, kort twardy w hali, pula nagród 115 tys. dolarów
piątek, 2 grudnia
ćwierćfinał gry pojedynczej:
Ana Konjuh (Chorwacja) - Weronika Falkowska (Polska, Alt) 7:5, 4:6, 6:3
I runda gry podwójnej:
Weronika Falkowska (Polska) / Cristina Bucsa (Hiszpania) - Sophie Chang (USA, 1) / Shuai Zhang (Chiny, 1) walkower
Czytaj także:
Hubert Hurkacz w elicie. Zmiana pozycji Kamila Majchrzaka
Iga Świątek na tronie. Trwa walka o Australian Open