O drugi z rzędu półfinał w WTA Tour 20-letnia Radwańska, numer jeden polskiego tenisa, będzie walczyć z mistrzynią olimpijską z Pekinu Rosjanką Jeleną Dementiewą (nr 4), która w środę gładko pokonała Chinkę Na Li (nr 16).
Radwańska już w pierwszym gemie została przełamana i to do zera. Wolej forhendowy dał Martínez trzy break pointy, a wygrywający forhend - przełamanie. Polka odrobiła stratę w szóstym gemie: przegrywając 15-40 dobrym returnem i dropszotem bekhendowym zmusiła rywalkę do popełnienia błędów. Następnie krakowianka popisała się swoim firmowym obronnym lobem bekhendowym, Martínez jeszcze doszła do tej piłki, ale próbując ją podnieść wysoko do góry popełniła błąd. Wyrzucony przez Hiszpankę bekhend dał polskiej tenisistce przełamanie.
Niestety, w dziewiątym gemie Martínez jeszcze raz przełamała Polkę. Isia nie wykorzystała dwóch szans na skończenie gema, a Hiszpanka zamieniła na przełamanie drugiego breakpointa za pomocą kończącego forhendu. Akcja serw i wolej bekhendowy dała tenisistce z Barcelony pierwszy punkt w 10. gemie. Hiszpanka, która od początku meczu bardzo często chodziła do siatki skracając wymiany, wygrała tego gema na sucho, a tym samym całego seta 6:4.
W drugim secie Martínez prowadziła 4:0, ale Radwańska odrodziła się w niesamowitych okolicznościach. Pomogła jej w tym rywalka, która zaczęła popełniać coraz więcej błędów, forhend Hiszpanki przestał być dla niej kopalnią punktów. Na początek Polka zaliczyła breaka w szóstym gemie. Kluczowy dla losów całego seta był gem ósmy. Krakowianka prowadziła 40-0, ale Martínez obroniła trzy break pointy, w tym jednego akcją serw i wolej oraz trzeciego wygrywającym serwisem. Radwańska w końcu przy piątym break poincie popisała się lobem bekhendowym i Hiszpanka pogubiła się tym razem przy siatce.
W dziewiątym gemie Martinez Sanchez miała szansę na przełamanie powrotne, jednak nerwowo uderzyła piłkę ramą. Odwrotny kros forhendowy Radwańskiej i wyrzucony bekhend Hiszpanki pozwoliły Polce wygrać piąty gem z rzędu i objąć prowadzenie 5:4.
Krakowianka nabrała wiatru w żagle i w 10. gemie od początku zagrała bardzo agresywnie. Odwrotny kros bekhendowy i soczysty forhend wzdłuż linii zmuszający rywalkę do błędu dały jej dwie piłki setowe. W tak ważnym momencie Hiszpankę zawiódł wolej i było 1-1 w setach.
W czwartym gemie trzeciego seta Radwańska zaliczyła breaka zaskakując Hiszpankę znakomitym returnem. Tenisistka z Barcelony po dobrym serwisie udała się do siatki, ale siła returnu była zbyt duża i niekontrolowany wolej wylądował poza kortem.
Decydujący dla losów seta okazał się piąty gem. Po długiej grze na przewagi (było pięć równowag) górą była Radwańska. W gemie tym obie zawodniczki zagrały kilka znakomitych piłek. Dużo było zmiany rotacji, uderzeń kątowych oraz kombinacji krosów i zagrań wzdłuż linii, gry wolejem, slajsów. Cały ten mecz był nietypowy, jak na standardy obecnego kobiecego tenisa. Zawodniczki stosowały mnóstwo kombinacji uderzeń nie licząc wyłącznie na potężne ciosy. Wtedy, gdy nie popełniały błędów, a takich momentów było sporo, spotkanie było bardzo ciekawe.
Radwańska objęła prowadzenie 4:1. W ósmym gemie zapisała na swoje konto jeszcze jedno przełamanie i po dwóch godzinach i 18 minutach zapewniła sobie awans do ćwierćfinału. Przy piłce meczowej Martínez kompletnie zawiódł wolej forhendowy, po którym piłka nawet nie doleciała do siatki.
China Open, Pekin (Chiny)
WTA Premier Mandatory, kort twardy, pula nagród 4,5 mln dol.
czwartek, 8 października 2009
wynik
III runda (1/8 finału) gry pojedynczej:
Agnieszka Radwańska (Polska, 12) - María José Martínez (Hiszpania) 4:6, 6:4, 6:2