WTA Pekin: Kuzniecowa pierwszą finalistką

Swietłana Kuzniecowa (WTA 6) pokonała Nadię Pietrową (WTA 17) 6:1, 6:3 i awansowała do finału turnieju China Open rozgrywanego na kortach twardych w Pekinie (z pulą nagród 4,5 mln dolarów).

W nieco ponad godzinnym spotkaniu Kuzniecowa obroniła pięć z sześciu break pointów, sama zaś wykorzystała pięć z 10 okazji na przełamanie serwisu rodaczki. Triumfatorka imprezy z 2006 roku wygrała 65 proc. piłek przy swoim podaniu, po raz piąty w szóstym meczu eliminując starszą Pietrową.

Pierwszego gema Pietrowa rozpoczęła od zdobycia punktu za pomocą głębokiego forhendu. Następnie serwująca Kuzniecowa zaskoczona długością returnu rodaczki wpakowała bekhend w siatkę. Od tego momentu mistrzyni French Open 2009 zdobyła cztery punkty z rzędu, w tym ostatni za pomocą wygrywającego serwisu.

W drugim gemie Pietrowa prowadziła 40-15, ale od tego momentu coś się w jej grze zacięło. Popełniła podwójny błąd serwisowy, a po chwili Kuzniecowa odwrotnym krosem forhendowym doprowadziła do równowagi. Dwie w prosty sposób zepsute piłki przez Pietrową dały jej wyżej notowanej rodaczce prowadzenie 2:0.

Kuzniecowej zdobywanie punktów przychodziło wyjątkowo łatwo, a to dlatego, bo jej rodaczka nie biegała do wielu piłek nie chcąc nadwyrężać bolącego uda. Znakomicie funkcjonował bekhend zarówno po linii, jak i po krosie byłej wiceliderki światowego rankingu. Za jego pomocą Rosjanka zdobyła trzy punkty w czwartym gemie po raz drugi przełamując rodaczkę. Następnie podwyższyła prowadzenie na 5:0 wygrywając własne podanie do 30, ostatni punkt zdobywając kończącym forhendem.

W szóstym gemie po returnie bekhendowym po krosie Kuzniecowa prowadziła 30-0, ale Pietrowa na chwilę zapomniała o bólu i zaczęła grać, jak na dwukrotną półfinalistkę French Open przystało. Popisała się kończącym forhendem i znakomitą kombinacją odwrotnego krosa forhendowego i drajw-woleja. Wyrzucony przez rodaczkę return forhendowy pozwolił jej zdobyć trzeci punkt z rzędu. Kuzniecowa doprowadziła do równowagi za pomocą krosa bekhendowego. Pietrowa w końcu jednak dopięła swego i zapisała na swoje konto pierwszego gema serwując asa.

Był to jednak tylko chwilowy zryw zawodniczki, która w 2006 roku wygrała pięć turniejów. W siódmym gemie zepsuła cztery returny i przegrała pierwszego seta 1:6.

W drugim secie mimo utraty własnego podania już w pierwszym gemie i problemów z nogą Pietrowa podjęła walkę. W drugim gemie przełamała rodaczkę, choć potrzebowała do tego aż pięciu break pointów. Kuzniecowa od stanu 15-40 zdobyła trzy punkty z rzędu, ale nie wykorzystała szansy na prowadzenie 2:0 wyrzucając krosa bekhendowego. Kolejne break pointy Pietrowa zdobywała po pięknych akcjach: kombinacja dwóch bekhendów: po krosie i wzdłuż linii, kros forhendowy. Piąty zdobyła za pomocą znakomitego returnu forhendowego. Aż w końcu Kuzniecową zawiódł bekhend i było 1:1 w drugim secie.

W trzecim gemie Pietrowa od stanu 15-30 zdobyła trzy punkty z rzędu na zakończenie demonstrując bekhend wzdłuż linii najwyższej klasy. W czwartym gemie Kuzniecowa prowadząc 40-0 za bardzo się rozluźniła i pozwoliła rodaczce doprowadzić do równowagi. Pietrowa jednak grała w tym spotkaniu szalenie nierówno, w końcówce gema popełniła dwa proste błędy bekhendowe.

W siódmym gemie sytuacja się powtórzyła, tyle że w odwrotną stronę. To Pietrowa prowadziła 40-0 jeden z punktów zdobywając wyśmienitym drajw-wolejem forhendowym. W ten sposób była trzecia rakieta świata przypomniała się kibicom tym, czym imponowała w znakomitym dla siebie sezonie 2006. Były to jednak tylko pojedyncze piłki, którymi nie mogła tego meczu wygrać. Pietrowa w przeciwieństwie do Kuzniecowej gema nie uratowała. Triumfatorka dwóch turniejów wielkoszlemowych wykorzystała trzeciego break pointa za pomocą returnu bekhendowego. Pietrowa rozpamiętując niewykorzystane sytuacja nawet do tej piłki nie ruszyła, choć mogła ją bez problemu odegrać.

Znowu dała znać o sobie słaba psychika i skłonność do oddawania piłek bez walki u Pietrowej. Rosjanka w dwóch kolejnych gemach popełniła masę błędów grając jak juniorka, a nie była trzecia rakieta świata. Potężnie wyrzuciła nawet bekhendowego woleja, a przecież jest jedną z najlepiej grających zawodniczek przy siatce w całym Tourze. O jej zniechęceniu niech świadczy to, że nawet nie ruszyła do nie najwyższej klasy drop-szota, który dał Kuzniecowej prowadzenie 40-0 w ósmym gemie. Pietrowa poderwała się jeszcze broniąc trzech piłek meczowych, ale za chwilę popełniła podwójny błąd serwisowy, wyrzuciła woleja bekhendowego po kompletnie nieprzygotowanym ataku i było po meczu.

Dla Kuzniecowej będzie to czwarty finał China Open w jej czwartym występie w tej imprezie. W 2006 roku w finale pokonała samą Amelie Mauresmo (6:4, 6:0), ówczesną liderkę światowego rankingu. W pozostałych dwóch finałach (2004, 2008) przegrała z Sereną Williams (6:4, 5:7, 4:6 i Jeleną Jankovic (3:6, 2:6). Bilans spotkań Kuzniecowej w tej imprezie to teraz 15-2.

Dla Pietrowej był to drugi półfinał w tym sezonie (po Ponte Vedra Beach). W dwóch poprzednich startach w Pekinie w 2004 i 2006 roku Rosjanka odpadała w ćwierćfinale przegrywając odpowiednio z Sereną Williams (krecz przy stanie 2:6, 1:4) i Jeleną Jankovic (4:6, 6:4, 2:6).

China Open, Pekin (Chiny)

WTA Premier Mandatory, kort twardy, pula nagród 4,5 mln dol.

sobota, 10 października 2009

wynik

półfinał gry pojedynczej:

Swietłana Kuzniecowa (Rosja, 6) - Nadia Pietrowa (Rosja, 13) 6:1, 6:3

do rozegrania:

Marion Bartoli (Francja, 14) - Agnieszka Radwańska (Polska, 12), bilans 0-3

Komentarze (0)