Gdy wszyscy patrzyli na to, co zrobi Iga Świątek, to Magda Linette rozgrywała swój turniej życia i znalazła się w półfinale Australian Open. Występ w Melbourne zapamięta do końca życia, bo osiągnęła tam swój najlepszy wielkoszlemowy wynik.
W programie "Kropka nad i" 30-latka zdradziła kilka szczegółów ze swojego życia "poza kortem". Odeszła na chwilę od tego, co wydarzyło się niedawno w Australii.
Monika Olejnik zapytała ją m.in. o przyjaźnie pomiędzy zawodniczkami. Jessica Pegula - to z nią ma najlepszy kontakt, ale...
ZOBACZ WIDEO: Mróz, wichura, a on wspinał się w takim stroju. Hit sieci!
- Jest bardzo mało bliższych przyjaźni, ale można - przyznała w programie emitowanym w TVN24. - Przez wiele lat nie miałam głębszych przyjaźni.
Dlaczego? Zawodniczki bardzo się różnią, są z różnych środowisk, ale jednak Linette udało się z kimś stworzyć bliższą relację. - Mam bliski stosunek z Jessiką Pegulą. Jest niesamowicie miłą, normalną osobą. Bardzo dobrze się mi z nią trenuje - wyjaśnia.
Polka pochwaliła się również na kim wzorowała się w młodości. Tą tenisistką, która zrobiła na niej największe wrażenie, była Amerykanka Monica Seles. Zdradziła pewną ciekawostkę, co je obie łączyło.
- Tak jak ona, też grałam oburęczny forhend - przyznała. - Zmieniłam go bardzo późno, bo dopiero w wieku 13 lat. Zawsze była moją idolką, również przez to, co przeszła na korcie i jej powrót po traumie, jakiej doznała.
Przypomnijmy, że Seles w 1993 roku podczas meczu w Hamburgu została... dźgnięta nożem! Wszystko przez fanatycznego kibica Steffi Graf. "Terror on the court" - pisał wtedy "Sports Illustrated".
Potem miała problemy z nadwagą, ale w końcu przezwyciężyła demony i zdołała wrócić do gry na dobre i na wysokim poziomie.
Zobacz także:
Arcytrudne zadanie Świątek. Turniej jak z Wielkiego Szlema
Ukraińcy zareagowali na prowokacje Łukaszenki. "Natychmiastowa izolacja"