Nie wstyd jej? Sabalence już tego nie zapomną
Kiedy Iga Świątek opowiada światu o ludzkich dramatach z Ukrainy, Aryna Sabalenka nabiera wody w usta. Woli się nie wychylać, gdy uważnie obserwują ją Alaksandr Łukaszenka i Władimir Putin.
Luty 2022 - wojska rosyjskie rozpoczynają największą wojnę w Europie od 1945 roku. Między innymi dzięki porozumieniu na linii Łukaszenka - Władimir Putin żołnierze atakują z terenu Białorusi, co ma być kluczowe w kwestii szybkiego zdobycia Kijowa. Sabalenka znów milczy. Zabiera dopiero głos kilka tygodni później, kiedy kolejne federacje sportowe wyrzucają rosyjskich i białoruskich sportowców na margines. Ale nie mówi, że wojna jest straszna, że ją potępia, że wspiera najechanych - czy coś w tym stylu. Raczej czyści swoje sumienie: "My nie jesteśmy niczemu winni".
Sabalenka nie odmawia Łukaszence
Ktoś powie, że zawodniczka nie angażuje się w politykę i to dobrze o niej świadczy. Niby tak. Jednak jest "ale". W przeszłości białoruska tenisistka nie miała żadnych problemów, aby pokazywać się publicznie z Łukaszenką.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Błachowicz pojechał na egzotyczne wakacje. Pokazał hitowe zdjęcieSabalenka została wyróżniona. Siedziała po prawej ręce prezydenta. Uśmiechała się w kierunku Łukaszenki, co bardzo dokładnie pokazywały telewizyjne kamery.
"Ona wspiera bandycki reżim"
Ale to było dawno, jeszcze przed wojną - ktoś powie. Mogła zmienić swoje nastawienie do polityka, który nie dość, że współpracuje z Putinem, to jeszcze niesłusznie wsadza ludzi do więzień. Jak choćby Andrzeja Poczobuta, polskiego dziennikarza, który został oskarżony o terroryzm i wysłany na osiem lat więzienia o zaostrzonym rygorze.
Nie zmieniła. A przynajmniej nic o tym nie wiemy. Ołeksandr Dołgopołow (TUTAJ znajdziesz obszerną rozmowę z nim >>) - były ukraiński tenisista - stwierdził, że Sabalenka nadal popiera Łukaszenkę. "Przecież spotyka się z nim, podpisuje listy poparcia, ani razu nie odcięła się od tego, co dzieje się w Ukrainie" - napisał w social mediach kilka tygodni temu. "Wspiera bandycki reżim. Nie tylko ona, generalnie rosyjscy i białoruscy sportowcy milczą, nie sprzeciwiają się mordowaniu bezbronnych ludzi".
Sabalenka mieszka obecnie we Francji. Rzadko bywa w Mińsku, choć nadal ma tutaj rodzinę. Nie ma żadnych oficjalnych informacji, czy tenisistka próbowała wyrwać najbliższych z macek Łukaszenki.
"Nie zrobiłam im nic złego"
Sabalenka od początku sezonu 2023 prezentuje się doskonale i bardzo dynamicznie odrabia straty do liderki światowego rankingu WTA - Igi Świątek. Jeszcze dwa tygodnie temu Polka miała prawie 4,5 tys. pkt przewagi nad Sabalenką. Teraz? To "tylko" 3235 pkt. (więcej szczegółów znajdziesz TUTAJ >>).
Mamy więc sytuację, że zawodniczka, która od ponad roku ma zawsze wpiętą wstążkę w ukraińskich barwach, bardzo często przypomina światu o tym, co dzieje się za naszą wschodnią granicą, angażuje się w pomoc Ukraińcom, musi odpierać atak ze strony rywalki, która o wojnie mówi wcale lub niewiele.
Niewiele, bo często pytana o tę sytuację odpowiada zawsze tak samo: "rozumiem Ukraińców i naprawdę bardzo mi ich szkoda". Nic więcej. Przez usta nie przejdą jej słowa: "wojna", "bombardowania", "mordy".
O wiele bardziej wylewna jest, gdy temat schodzi na ograniczenie występu rosyjskich i białoruskich zawodników na arenie międzynarodowej. - Nie zrobiłam nic złego Ukraińcom. Ani ja, ani rosyjscy sportowcy. Nie rozumiem więc, dlaczego mamy ponosić konsekwencje - wielokrotnie przyznała.
Prezydencki toast
Jakby Sabalenka nie zaklinała rzeczywistości, będzie jej trudno zmyć z siebie łatkę osoby, która żyje z Łukaszenką w dobrych relacjach. Po jej triumfie w Australian Open w internecie pojawił się film, na którym widać, jak prezydent Białorusi gratuluje sukcesu jednej ze swoich ulubienic.
Łukaszenka siedzi przy stole (na którym leży... pies!?), podnosi kieliszek i wznosi toast: "Aryna, twoje zdrowie!".
Ukraińska federacja tenisa natychmiast zareagowała na ten film. "Ponawiamy apel do władz WTA i ATP o wykluczenie Rosjan i Białorusinów z międzynarodowej rywalizacji (podczas turniejów tenisowych sportowcy z tych krajów nadal mogą normalnie występować - przyp. red.). Bzdurą jest, że tenis i polityka nie idą w parze. Prezydent Łukaszenka właśnie udowodnił, jak sukcesy sportowe można wykorzystywać politycznie. Zabierzmy mu to oręże" - można było przeczytać.
Tak na marginesie, białoruska telewizja rządowa pokazywała transmisję z finału Australian Open zupełnie nielegalnie. Nie miała wykupionych praw, a i tak w piracki sposób pokazała mecz na swojej antenie.
Jak na razie światowe władze tenisowe pozostały głuche na ten apel. Mało tego. Naciskają bardzo mocno na to, by Rosjanie i Białorusini mogli wystąpić w tegorocznym Wimbledonie. Przypomnijmy, że w roku 2022 to był jedyny turniej tenisowy, który zdecydował się nie wpuścić na korty sportowców z tych dwóch krajów, które są odpowiedzialne za mordy, gwałty i burzenie domów w Ukrainie.
Marek Bobakowski, dziennikarz WP SportoweFakty
Obserwuj @MarekBobakowski
Oglądaj mecze WTA Tour z udziałem Igi Świątek, Magdy Linette i innych topowych zawodniczek w serwisie CANAL+ online. (link sponsorowany)