Hubert Hurkacz walczył przez ponad trzy godziny z Thanasim Kokkinakisem w turnieju ATP w Miami. Każdy z trzech setów rozstrzygał się w tie-breaku. Pierwsza partia padła łupem Australijczyka, a w dwóch kolejnych górą był reprezentant Polski. Dzięki temu nasz tenisista awansował do III rundy turnieju ATP Miami.
Polak miał też sporo szczęścia. W drugim secie Hubert Hurkacz obronił trzy piłki meczowe, a w ostatniej partii kolejne dwie. Atutem Australijczyka były serwis. Nasz tenisista wskazał, co było kluczowym momentem spotkania.
W ostatnim gemie Kokkinakis prowadził już 6:4. Wtedy posłał asa serwisowego i miał kolejne piłki meczowe. - Czułem, że zamierza sięgnąć po kolejnego asa - powiedział Hurkacz, którego cytuje serwis ATP. Polak zmienił tempo i odwrócił losy spotkania. Na twarzy Kokkinakisa malowało się niedowierzanie.
- Trudno mi to wytłumaczyć. Wiedziałem, że gram dobry tenis. Starałem się po prostu tam zostać i rywalizować, oddać kilka dobrych uderzeń. Bardzo chciałem wygrać, ale tak czy inaczej, powinienem być z siebie zadowolony. Nawet jakbym przegrał - dodał polski tenisista.
- Starałem się walczyć o każdą piłkę i wywierać presję - powiedział Hurkacz. W III rundzie jego rywalem będzie Adrian Mannarino, który w rankingu ATP zajmuje 62. miejsce.
Czytaj także:
Utytułowana Białorusinka na deskach! Brawo Magda
Długa noc w Miami. Danił Miedwiediew rozpoczął nową serię
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za trening Polaków! "Dziewczyny się za mną uganiają"