"Nie da się tak grać". Przekleństwo Igi Świątek. W końcu je przełamie?

Getty Images /  Frey/TPN / Na zdjęciu: Iga Świątek
Getty Images / Frey/TPN / Na zdjęciu: Iga Świątek

Iga Świątek na trawie nie była w stanie rywalizować z najlepszymi. - Nie da się tak grać. Kort jej ucieka spod nóg i wtedy zaczyna się czuć niepewnie - wyjaśnia dla WP SportoweFakty Karol Stopa.

Pięć lat temu Iga Świątek po raz pierwszy znalazła się na ustach całej Polski. Wtedy to 17-letnia tenisistka wygrała juniorski Wimbledon (również rozgrywany na trawie). To jedyny triumf Polki w wielkoszlemowych rozgrywkach młodzieżowych. Co się z nią stało, że teraz właśnie na trawie gra najsłabiej?

- To zwycięstwo było dziwnym startem. Tam obsada była żadna, bo wtedy liczące się juniorki były w słabej formie lub grały już zawodowo. Takich turniejów juniorskich nie należy brać na poważnie - ocenia ceniony dziennikarz tenisowy i komentator Eurosportu Karol Stopa.

Przekleństwo Igi Świątek

Liderka rankingu WTA króluje na mączce oraz na kortach twardych. Jednak na trawie jej nie idzie. Na tej nawierzchni nie wygrała żadnego turnieju. W Wimbledonie tylko raz doszła do IV rundy. To właśnie porażka w III rundzie z Alize Cornet zakończyła jej wspaniałą serię 37 zwycięstw z rzędu w ubiegłym roku. Jakie są źródła problemów Świątek na tej nawierzchni?

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wzruszające chwile po sukcesie Djokovicia w Paryżu

- Iga Świątek ma szanse osiągnąć dobre wyniki na trawie, ale musi być spełnionych kilka warunków. Podstawowym jest liczba startów na tej nawierzchni - rozpoczyna Stopa. Problemem jest jej sposób biegania po korcie i dostosowanie go do trawy. Polka jest osobą, która wyróżnia się w czołówce tenisa niesłychaną dynamiką poruszania się. Jest szybka sprawna, zwrotna, jest mocno zbudowaną dziewczyną, która mocno opiera się o podłoże. Jej starty do piłki, zatrzymania, zmiany kierunku, następują po bardzo energicznych zwrotach - doprecyzowuje.

Zauważa jednak, że w podobnej sytuacji podczas turnieju na korcie ziemnym WTA w Stuttgarcie radziła sobie znacznie lepiej. Jednak tutaj różnicę zrobiła m.in. strona mentalna.

- Na trawie nie da się tak grać. Kort jej ucieka spod nóg i wtedy zaczyna się czuć niepewnie. To samo przerabiała w ubiegłym i tym roku w Stuttgarcie. Kort ziemny był tam zrobiony na sztucznym podłożu, rodzaju tafli wykonanej z kafelków tłoczonych z ceglanej mączki. Na to wysypano kort ziemny i tam się bardzo trudno startuje i zatrzymuje. Iga jednak wygrała w tym i ubiegłym roku. Ma jednak w głowie zupełnie inne doświadczenia i te starty i zatrzymania są po prostu bezpieczniejsze. Można to porównać do narciarza, który na oblodzonym stoku może czuć się pewniej, a na mniej oblodzonym gorzej lub odwrotnie - wyjaśnia Stopa.

To przyjdzie jej na ratunek?

Jest jednak bardzo ważna różnica. W poprzednim roku Iga Świątek nie grała żadnego turnieju na trawie przed Wimbledonem. W tym roku będzie jednak inaczej. Polka została zgłoszona do imprezy WTA w Bad Homburgu, która odbędzie się w dniach (25 czerwca - 1 lipca)

- Gdyby traktowała Wimbledon bardzo poważnie, to powinna zagrać we wszystkich trzech tygodniach na kortach trawiastych. To jednak budzi zagrożenie mniejszej liczby treningów, przegranej, dania przeciwniczkom szansy. Świątek żadnych punktów nie broni, ale nie chce napędzać rywalek jakąś swoją przegraną - tłumaczy dziennikarz.

Czego więc można się spodziewać po występie Igi Świątek w rozpoczynającym się 3 lipca Wimbledonie?

- Generalnie nie jestem optymistą, ale być może ten turniej wystarczy w połączeniu z treningami. Ona umie grać na trawie. Wszystko rozbija się o dostosowanie sposobu poruszania się. Jeżeli to zostanie opanowanie, to może być bardzo dobry wynik. Przecież Sabalenka podobnie porusza się po korcie, a wystąpiła w półfinale Wimbledonu - wyjaśnia.

To właśnie Białorusinka i Rybakina mają być najgroźniejszymi rywalkami Polki w turnieju. I Świątek wcale nie musi być bezpieczna. Zwycięstwo Sabalenki mogłoby jej zapewnić pozycję liderki w rankingu WTA.

- Mamy coraz wyraźniej zarysowany podział ról. Sabalenka i Rybakina są głównymi faworytkami. Sytuacja w czołówce pań się zmieniła w porównaniu z ubiegłym rokiem. Są takie tenisistki, które dobrze czują się na trawie. Z poprzednich lat bardzo groźna na trawie była Samsonowa, która gra płaską, szybką piłkę. Przez trzy tygodnie jest sporo turniejów i większość tenisistek w nich gra, bo szukają wprowadzenia - wyjaśnia Stopa.

Czy Linette się przełamie?

Po wielkim sukcesie i awansie do półfinału Australian Open forma Magdy Linette nieco opadła. Polka nie była w stanie osiągnąć wielkich sukcesów, a jej niespodziewana porażka już w pierwszej rundzie Rolanda Garrosa była sporym zaskoczeniem. Na co może być ją stać w Londynie?

- Na pewno będzie rozstawiona. Korzysta rankingowo na półfinale Australian Open. We mnie nie ma hurraoptymizmu, jeśli chodzi o ten turniej. Cenię sobie jej rzetelność, powtarzalność, poprawiła swoją wydolność. Wydaje mi się, że jakieś problemy zdrowotne położyły się cieniem na jej postawie w trakcie sezonu. Bardziej bym poczekał do US Open, ale też nie mogę jej skreślić - przyznaje Stopa.

- Trzecią rundę powinna zrobić, jeśli zajdzie dalej, to będzie bardzo przyjemnie. Trzeba poczekać na losowanie. Magda na kortach twardych zrobiła kilka świetnych wyników, których bym się nigdy nie spodziewał. Ograła kilka rywalek znajdujących się teoretycznie poza zasięgiem. Jej wypowiedzi po sukcesie zdradzały dużą mądrość zawodniczą, przemyślenia, ciekawe spojrzenia - kończy dziennikarz.

Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj więcej:
Nazwał Igę "głupiutką dziewczyneczką". Jest reakcja

Źródło artykułu: WP SportoweFakty