Szwajcarię Belinda Bencić reprezentuje ze względu na swoich rodziców. Zarówno jej ojciec, jak i matka pochodzą ze Słowacji. Jednak w efekcie wyemigrowania do pierwszego z wymienionych krajów urodziła się w nim i wychowała.
W jej rodzinie sport nie był niczym nowym. W końcu ojciec Belindy, Ivan był hokeistą. Gdy jednak zdecydował się na zakończenie kariery, postanowił pomóc swojej córce. Właśnie w taki sposób udało jej się uzyskać trenera.
W momencie, gdy Szwajcarka miała trzy lata, już uczestniczyła w treningach tenisowych. To tym samym pozwoliło jej szybko przystąpić do rywalizacji. W dodatku mając również mniejsze doświadczenie.
ZOBACZ WIDEO: Niezwykłe wideo z księżną Kate na Wimbledonie. To trzeba zobaczyć
Miała jeszcze 15 lat, gdy po raz pierwszy w karierze pojawiła się na turnieju rangi WTA. Jednak dopiero dwa lata później zrobiło się o niej głośno. Dotarła wówczas do ćwierćfinału nowojorskiej imprezy, gdzie odpadła z Chinką Shuai Peng.
Jednak doświadczenie w turniejach najwyższej rangi zaprocentowało. W kolejnym sezonie Bencić jako wciąż wschodzącą gwiazda raz po raz z dobrej strony pokazywała się w wielu imprezach. Wówczas dotarła do dwóch finałów, z których jeden padł jej łupem. Szwajcarka okazała się najlepsza na korcie trawiastym w Eastbourne. Wcześniej nigdy nie okazała się najlepsza, więc triumf ten przeszedł do historii.
17 lutego 2020 roku ukazało się najnowsze zestawienie światowego rankingu WTA. W nim pogromczyni Magdy Linette zameldowała się tuż za podium, na 4. pozycji. Ostatecznie - przynajmniej na ten moment - nie udało jej się przebić tego osiągnięcia. Obecnie nie ma jej nawet w czołowej dziesiątce, bo zajmuje 14. miejsce.
Jednak wysoka lokata nie równa się osiągnięciem. A tych w karierze Bencić nie brakowało. Zdecydowanie najważniejszy sukces odniosła podczas igrzysk olimpijskich w Tokio. Wówczas w grze pojedynczej nikt nie znalazł na nią sposobu. Mało brakowało, by doszło do powtórki w deblu. Tam jednak Szwajcarka i Viktorija Golubić musiały uznać wyższość lepiej notowanych rywalek.
Przed tym, jak 26-latka zmierzy się z Igą Świątek pewne jest, że w Polsce nie ma dobrej opinii o liderce światowego rankingu. W końcu mogło dojść do krajowego pojedynku Świątek z Magdą Linette, które miałoby ogromną wagę. W końcu dla obu tenisistek byłoby to osiągnięcie życiowe.
Historia może się jednak napisać, bo zarówno dla naszej zawodniczki, jak i Bencić ćwierćfinał Wimbledonu był dotychczas marzeniem. Teraz jednak dla jednej z nich przestanie być to nierealne.
- Oczywiście jest najlepsza na świecie i wygrywa wiele meczów, jest bardzo konsekwentna. Ale naprawdę jestem gotowa na to wyzwanie i podekscytowana grą przeciwko niej. Myślę, że jestem zawodniczką, która bardzo dobrze gra przeciwko najlepszym - stwierdziła Szwajcarka cytowana przez puntodebreak.com.
Bencić ma już za sobą zwycięstwo ze Świątek, które miało miejsce na początku września 2021 roku. Wówczas nasza tenisistka została wyeliminowana na etapie ćwierćfinału US Open. Jednak na trawie zawodniczki nie miały jeszcze okazji rywalizować.
Pojedynek Iga Świątek - Belinda Bencić zaplanowano na niedzielę, 9 lipca. Mecz ten jest drugim na korcie centralnym od godziny 14:30. To oznacza, że spotkanie nie rozpocznie się szybciej niż 16:00 czasu polskiego. Przypomnijmy, że wszystkie transmisje telewizyjne z Wimbledonu dostępne na Polsacie Sport, natomiast relacje tekstowe ze starć Biało-Czerwonych dostępne na żywo na portalu WP SportoweFakty.