To był wyjątkowy rok dla Magdy Linette. Polska tenisistka osiągnęła w nim życiowy sukces, który przyniósł jednak nie tylko radość ale i postawił przed nią nowe wymagania.
W styczniu to 31-latka z Poznania, a nie Iga Świątek, znalazła się na ustach całej Polski, gdy rozegrała turniej życia na kortach w Melbourne. Linette była rewelacją tegorocznego Australian Open, gdzie dotarła aż do półfinału.
Po tak znakomitym wyniku nadzieje na dalszą część sezonu były wielkie. Polce nie udało się jednak zbliżyć do sukcesu z Australii, w odnoszeniu zwycięstw nie pomagała powracająca kontuzja. Teraz z jej zdrowiem jest już jednak o wiele lepiej, a Linette będzie liderką reprezentacji podczas finałów Billie Jean King Cup w Sewilli.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: film obejrzało pół miliona osób. Gwiazdor Realu zachwycił
Jak Linette ocenia mijający sezon? Czy spełniły się jej oczekiwania i jakie cele stawia przed kadrą na turniej w Andaluzji?
- Po takim sukcesie, jak w Australian Open, oczekiwania są ogromne i wszyscy mieliśmy nadzieje na więcej - przekonuje w rozmowie z WP SportoweFakty. Poznanianka wyznaje, że satysfakcję przyniosły jej dopiero ostatnie turnieje w Azji.
- Miałam też w tym roku trochę problemów z kontuzjami, a niestety w moim wieku coraz trudniej sobie z nimi radzić. Jednak zagrałam całkiem solidny sezon, zwłaszcza w drugiej części zaczęłam wracać na właściwe tory, pojawiła się stabilizacja, z czego się bardzo cieszę - podkreśla.
Przypomnijmy, że w ubiegłym roku Linette narzekała na kłopoty z kolanem i musiała przejść operację. W ostatnich miesiącach o sobie dawał znać bark.
- Po Wimbledonie zrobiłam sobie dłuższą przerwę i wszystko wygląda coraz lepiej. Jest ogromny progres, moi fizjoterapeuci znaleźli już chyba sposób na ten uraz. Pierwszy raz od roku czuję się naprawdę bardzo dobrze - uspokaja kibiców.
"Sukces dużo mnie kosztował" - mówiła niedawno tenisistka o reperkusjach półfinału Wielkiego Szlema. Co miała na myśli: formę fizyczną czy obciążenie psychiczne? Co przecież zrozumiałe, po takim wyniku oczekiwania wobec niej mocno wzrosły.
Linette: - Jest to połączone, bo stres przekłada się na formę fizyczną. Oczekiwania wobec mnie były o wiele większe niż wcześniej, sporo czasu mi zajęło przyzwyczajenie się do nowej sytuacji, powiedziałabym, że zbyt dużo. Była to jednak porządna lekcja, która zaprocentuje w dalszej karierze. Musiałam nauczyć się żyć z większą presją. To dobre doświadczenie, bo wiem już jak sobie radzić z takimi sytuacjami i jakich błędów nie popełniać - powiedziała.
Ostatnim akordem sezonu dla 31-latki będą finały Billie Jean King Cup, na których wystartuje w biało-czerwonych barwach. Polska otrzymała dziką kartę na turniej, a Linette będzie po raz kolejny liderką drużyny. Oprócz niej w składzie znalazły się Magdalena Fręch, Weronika Falkowska i Katarzyna Kawa.
Jak tenisistka odnajduje się w roli liderki zespołu? Okazuje się, że nie najgorzej. Przy okazji Linette zaapelowała o większy szacunek do reprezentantek kraju przed turniejem w Andaluzji. - Czuję się fantastycznie, bo uwielbiam grać w reprezentacji Polski. Chciałabym przy okazji zmienić narrację. Wiadomo jak wygląda kalendarz i że nie każdy może zagrać w tym turnieju. Wypadałoby tym bardziej docenić dziewczyny, że przeciągają sezon i robią wszystko, żeby reprezentować nasz kraj.
W fazie grupowej Polki zmierzą się z Kanadyjkami i Hiszpankami. Poszczególne mecze będą się składać z dwóch pojedynków singlowych oraz jednego deblowego. Jaki cel mają podopieczne kapitana Dawida Celta?
- Celem jest wyjście z grupy, na co mamy szanse. Magda Fręch pokazuje bardzo solidny tenis i będzie groźna dla wszystkich. Ja czuję się dobrze grając w kadrze, mając cały team za sobą, to daje mi zawsze dodatkowej energii. Z moimi rywalkami już grałam, wygrywałam, wiem jak to się robi - mówi pewnie Linette.
Przypomnijmy, że przed rokiem Biało-Czerwone trafiły w fazie grupowej na bardzo mocne ekipy Czech i Stanów Zjednoczonych i zakończyły udział w turnieju na pierwszej fazie.
- Może nie powiem, że losowanie nam do końca sprzyjało, po prostu gorzej niż rok temu już chyba nie mogło być. Mamy dobrą ekipę, fajnie że w tak newralgicznym momencie sezonu udało nam się zebrać naprawdę dobry skład - podsumowuje.
Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty
* Turniej w Sewilli odbędzie się w dniach 7-12 listopada. W czwartek o godzinie 16:00 Biało-Czerwone rozpoczną rywalizację z Kanadą. Wszystkie mecze Pucharu Billie Jean King można oglądać w Pilot WP. Koszt dostępu do śledzenia zmagań to 14,99 zł.
W ramach partnerstwa Pilot WP udostępni publiczności wszystkie mecze wraz z polskim komentarzem. Możliwość oglądania będą mieli zalogowani użytkownicy posiadający uregulowaną opłatę subskrypcyjną.