27-letni Kubot znów tworzy historię naszego tenisa: za tydzień, 23 lata po Wojciechu Fibaku znajdzie się w Top100 rankingu singlowego, a za dwa tygodnie zostanie czwartym Polakiem uczestniczącym w kończącym sezon turnieju zwanym popularnie Masters.
W ostatniej w tym roku imprezie szczebla ATP, w Paryżu-Bercy (pula nagród 2,75 mln euro), nie gra Białorusin Maks Mirnyj, co jest czynnikiem decydującym o tym, że Kubot i Marach nie spadną już poniżej ósmego miejsca w rankingu par deblowych sezonu.
O wyjazd na finały World Tour walczą bowiem jako najniżej sklasyfikowani (10. miejsce) Bruno Soares i Kevin Ullyett, a ci na pewno polsko-austriackiego duetu nie wyprzedzą, bo tracą do nich ponad 1000 puntów: tyle można zarobić za triumf w Paryżu. Mirnyj natomiast wspólnie z Andym Ramem jest szósty.
fragment rankingu par deblowych 2009:
5. Kubot / Marach 3660 pkt (zakwalifikowani do Masters)
6. Mirnyj / Ram 3550
7. Čermák / Mertiňák 3400
8. Moodie / Norman 3295
...
9. Fyrstenberg / Matkowski 2975
10. Soares / Ullyett 2470
W ubiegłym tygodniu sytuację skomplikowali sobie w perspektywie awansu Matkowski i Fyrstenberg, druga i trzecia deblowa rakieta w kraju. Odpadli w I rundzie w Walencji, a dzięki tytułowi wyprzedzili ich František Čermák i Michal Mertiňák. Polacy tracą do nich 425 pkt, a do plasujących się na ósmej pozycji Wesleya Moodie i Dicka Normana - 320 pkt.
Jako rozstawieni z numerem siódmym Matkowski i Fyrstenberg rozpoczynają rywalizację w Bercy od 1/8 finału. By myśleć o minięciu w rankingu Moodie i Normana, muszą dojść co najmniej do półfinału, ale tam ich rywalami mogą być właśnie reprezentant RPA i Belg. W ewentualnym ćwierćfinale natomiast na naszych deblistów czekają bracia Bryanowie, pierwsza para świata.