Reprezentacja Polski jako pierwsza wywalczyła awans do finału United Cup. W zeszłym roku w półfinale Biało-Czerwonych zatrzymali Amerykanie, a tym razem naszym rywalem byli Francuzi. Ci jednak nie zdobyli ani jednego punktu.
Tym samym nasza kadra może teraz śledzić rywalizację w drugim półfinale. W nim mierzą się gospodarze turnieju, czyli Australijczycy z naszymi zachodnimi sąsiadami, a mianowicie Niemcami.
Wiemy już, że o końcowym wyniku zadecyduje rywalizacja mikstowa. Wszystko z uwagi na to, że Alex de Minaur uratował swój zespół pokonując Alexandra Zvereva 5:7, 6:3, 6:4. Wcześniej Andżelika Kerber ograła Ajlę Tomljanović 4:6, 6:2, 7:6(7).
ZOBACZ WIDEO: Zdjęcia wrzucili do sieci. Zobacz, gdzie Ronaldo zabrał swoją ukochaną
Australijka udanie rozpoczęła swój mecz, bowiem po stracie podania wygrała pięć gemów z rzędu (5:1). Niemka odrobiła jednak całą stratę, przegrywała 4:5 i serwowała na doprowadzenie do remisu. Wówczas jednak ponownie została przełamana, co oznaczało również koniec seta.
W II partii oglądaliśmy zaciętą rywalizację, ale tylko na początku. Od stanu 2:2 cztery gemy z rzędu wygrała Kerber, dzięki czemu wyrównała stan pojedynku.
Decydującego seta lepiej rozpoczęła Niemka, która przełamała na start. I prowadziła nawet 4:2, kiedy to jej rywalka zanotowała lepszy fragment i odrobiła stratę. Tyle tylko, że Kerber znów zaskoczyła Tomljanović przy jej podaniu i była o krok od końcowego triumfu (6:5). Jednak w momencie, gdy serwowała na zwycięstwo w meczu, Australijka zdołała doprowadzić do tie breaka.
W nim działo się wiele. To Australijka jako pierwsza wypracowała sobie piłkę meczową i to przy własnym podaniu. Tyle tylko, że nie wykorzystała jej, a także zawiodła przy drugiej szansie. To się zemściło, bo gdy Niemka stanęła przed szansą na zakończenie starcia, nie zawiodła i wyprowadziła swój zespół na prowadzenie.
Tym samym Australia była pod ścianą i ratować ją musiał Alex de Minaur. Warunkiem było pokonanie Alexandra Zvereva, by o końcowym wyniku rywalizacji zadecydował mikst. Problemy pojawiły się, gdy premierowa odsłona padła łupem Niemca. Kluczem okazała się końcówka, kiedy to tenisista rosyjskiego pochodzenia wygrał trzy gemy z rzędu i za sprawą przełamania mógł zakończyć seta. Ta sztuka udała mu się przy drugiej okazji.
Więcej działo się w II partii, bo już przy pierwszej okazji Australijczyk mógł przełamać rywala. Ta sztuka mu się jednak nie udała, a w piątym gemie to Zverev zdołał wypracować łącznie trzy break pointy, ale przy żadnym z nich nie okazał się skuteczny.
Tak, jak końcówka pierwszego seta należała do Niemca, tak drugiego do de Minaura. To on tym razem wygrał trzy gemy z rzędu i z uwagi na przełamanie rywala zakończył rywalizację przy drugiej piłce setowej.
W decydującej partii poszedł za ciosem już na początku, kiedy to przełamał Niemca. A później obaj tenisiści pewnie wygrywali gemy przy własnym podaniu, co premiowało Australijczyka. To właśnie on ostatecznie zwyciężył 6:4 i uratował swój zespół. Teraz jednak wszystko w rękach Storm Hunter i Matthewa Ebdena, którzy zmierzą się z Laurą Siegemund i Zverevem.
United Cup, Sydney (Australia)
półfinał, kort twardy, pula nagród 10 mln dolarów
sobota, 6 stycznia
Gra 1: Ajla Tomljanović - Andżelika Kerber 6:4, 2:6, 6:7(7)
Gra 2: Alex de Minaur - Alexander Zverev 5:7, 6:3, 6:4