Udaną końcówkę poprzedniego sezonu w singlu zanotowała Katarzyna Kawa. W końcu po raz pierwszy w karierze pokonała tenisistkę z Top 50 światowego rankingu WTA. - Udało mi się także poprzestawiać w głowie pewne rzeczy, odpuścić, znaleźć więcej radości i spokoju, co pozwoliło mi wygrywać mecze. Podstawy miałam cały czas, ale nie potrafiłam się przebić z wieloma swoimi problemami na korcie - powiedziała w rozmowie z WP SportoweFakty.
Polki nie zobaczyliśmy w głównej drabince Australian Open. Nie udało jej się bowiem przejść trzyetapowych kwalifikacji, w których zdołała wygrać jedynie jedno spotkanie.
Jednak mimo to została w Melbourne, bo rywalizowała jeszcze w deblu. Wraz z Ukrainką Martą Kostiuk pokonały Niemkę Tatjanę Marię i Holenderkę Arantxę Rus 6:0, 6:2. W drugiej rundzie miały zmierzyć się z Niemką Tamarą Korpatsch i Francuzką Elixane Lechemią.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pokazała zdjęcia z plaży. Piękna tenisistka zachwyciła
Ostatecznie do ich pojedynku nie doszło, bo Polka i Ukrainka oddały mecz walkowerem. Oficjalnego powodu takiej decyzji nie poznaliśmy, ale można było wywnioskować, że doszło do tego z uwagi na udany występ Kostiuk w singlu. Zdołała dojść do czwartej rundy i najprawdopodobniej postanowiła zachować siły na starcie z Marią Timofiejewą. Kostiuk zwyciężyła, ale w ćwierćfinale odprawiła ją Coco Gauff.
"Pożegnanie z Australią. Przykro było zakończyć ten turniej bez możliwości wyjścia na mecz. Niestety na pewne rzeczy nie mam wpływu. W pełnym zdrowiu i gotowości wyruszam dalej w tour" - napisała po tym zdarzeniu na platformie X Kawa.
Tym samym jej słowa jeszcze bardziej dają do myślenia, że wycofanie wynikało z decyzji Ukrainki. A 21-latka, której trenerką jest obecnie Sandra Zaniewska po wycofaniu z debla osiągnęła swój życiowy sukces w singlu w Melbourne.