Wejście przez lubinianina na wyższy poziom w obu tenisowych specjalnościach zbiegło się w czasie i nie należy twierdzić, że przyzwoite wyniki deblowe nie stały się asumptem do osiągnięć singlowych. Dziś Kubot jest najlepszym singlistą i drugim najmłodszym zawodnikiem w deblowej czołówce.
Poniedziałek, 16 listopada. To historyczny dzień dla polskiego tenisa. 23 lata temu coraz bardziej skupiający się na grze podwójnej Wojciech Fibak po raz ostatni był notowany w czołowej setce rankingu ATP. Przez ponad dwie dekady nie udawało się przywrócić polskiej flagi do tej umownej elity męskiego tenisa. O krok był Wojciech Kowalski (ATP 108), przed niemal trzema laty Kubot zajmował 118. pozycję.
Urodzony w Bolesławcu długowłosy blondyn z klubu na wrocławskich Krzykach spełnił dziecięce marzenie. - Jeden chciał być policjantem, inny strażakiem, a ja zawsze chciałem zostać tenisistą. Będę mógł się nim nazwać dopiero gdy znajdę się w Top100 - mówił jak zwykle stonowanym głosem człowieka mocno stąpającego po ziemi podczas tegorocznego challengera w Szczecinie.
Co oznacza debiut tenisisty w Top100? Patrząc na ostatnie 23 lata, zauważamy, że na znalezienie się w gronie stu najlepszych zawodników świata trzeba poważnie sobie zasłużyć. Ustanawiający w naszym białym sporcie precedensy (finał cyklu World Tour, awans do turnieju i wygrany mecz w serii Masters) Kubot zdecydowanie za długo obracał się w przedsionku światowej setki. Jej owoców zasmakuje już w styczniu, gdy dostanie szansę debiutu w Australian Open.
A przecież to od tego wielkoszlemowego turnieju wszystko się zaczęło! Wspólnie z Austriakiem Oliverem Marachem, z którym wcześniej w grze podwójnej wysilili się w Tourze jedynie na finał imprezy w Casablance, rozpoczęli w styczniu tego roku w Melbourne kampanię zakończoną teraz kwalifikacją na Masters. Ale to nie koniec! Polsko-austriacka unia deblowa ma jeszcze szansę na popis w hali O2 w Londynie.
Doczekaliśmy pięknych czasów w naszym tenisie, gdy w kończącym sezon w głównym cyklu turnieju z popularnie zachowaną nazwą Masters (oficjalnie finały ATP World Tour) najliczniej reprezentowaną nacją będzie polska. A ilu ludzi mają trenujący w bajecznych warunkach Hiszpanie, niesamowicie ponoć utalentowani Serbowie i nasi bracia z południa Czechowie? Po dwóch!
Szanujmy dokonania i doceniajmy postęp jaki czyni się w ostatnich latach, nie tylko w związku z kobietami. Nasi panowie wespół z Agnieszką Radwańska, która znów zagrała w mistrzostwach WTA, po latach marazmu (choć mieliśmy sukcesy juniorskie czy Kowalskiego w Roland Garros) wznawiają jakby pisanie historii tego sportu w nadwiślańskim kraju.
Kubot ma 27 lat. Razem z Marachem są obok Marcina Matkowskiego i Mariusza Fyrstenberga (wystąpią w Masters po raz trzeci) najmłodszą parą deblową czołówki. Świetnie, gdybyśmy mieli w związku z nimi zapewniony wysoki poziom tenisa na najbliższe lata. Warto równocześnie wyglądać ich następców.