Steve Johnson przystąpił do kwalifikacji turnieju ATP Masters 1000 w Indian Wells. Amerykanin odpadł jednak w I rundzie, przegrywając 7:6(6), 6:7(10), 4:6 z Emilio Navą. Po meczu na korcie odbyła się piękna uroczystość, podczas której 34-letniemu tenisiście towarzyszyła żona Kelsey oraz dwie córki. Był to bowiem dla niego ostatni singlowy mecz w karierze.
"Cóż to była za niesamowita podróż. Dziękuję wszystkim, którzy od początku mnie wspierali. To było spełnienie marzeń, ponieważ grałem na największych arenach w tym sporcie" - napisał Johnson na platformie X.
"Od pierwszego dnia rywalizowałem na miarę swoich umiejętności i jestem dumny, że mogłem to robić aż do ostatniego meczu. W głębi serca wiem, że zrobiłem wszystko, co mogłem, podczas tej podróży i nadszedł czas, aby ją zakończyć i cieszyć się czasem spędzonym z rodziną" - dodał, dziękując rodzinie, najbliższym i współpracownikom.
Największym sukcesem Johnsona, który przez kilka sezonów był trenowany przez Craiga Boyntona, obecnego szkoleniowca Huberta Hurkacza, jest brązowy medal igrzysk olimpijskich w deblu w 2016 roku. Zdobył go w parze z Jackiem Sockiem.
Oprócz tego Amerykanin wygrał cztery turnieje głównego cyklu w grze pojedynczej oraz dwa w podwójnej. W singlowym rankingu ATP najwyżej był 21. Jego najlepszym wielkoszlemowym rezultatem jest 1/8 finału Wimbledonu 2016.
Z zawodowym tenisem Johnson pożegna się po turnieju w Indian Wells. Wprawdzie odpadł w kwalifikacjach singla, ale wystąpi w zmaganiach debla. Jego partnerem będzie rodak i przyjaciel, Tommy Paul.
Thank you to everyone who has been on this ride with me!! pic.twitter.com/B0L7So8Jlz
— Steve Johnson (@SJohnson_89) March 5, 2024
Ważny komunikat. Wiadomo, kiedy pierwsze mecze Świątek i Hurkacza
ZOBACZ WIDEO: "Awaria transmisji". Ludzie przecierali oczy ze zdumienia