Grigor Dimitrow znów zmorą Huberta Hurkacza. Koniec paryskiej przygody Polaka

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Foto Olimpik/NurPhoto / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz
Getty Images / Foto Olimpik/NurPhoto / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz
zdjęcie autora artykułu

Hubert Hurkacz nie potrafi pokonać Grigora Dimitrowa na zawodowych kortach. W niedzielnym meczu IV rundy Rolanda Garrosa 2024 zapowiadały się wielkie emocje, ale to Bułgar okazał się lepszy w trzech setach.

W niedzielnym pojedynku na obiekcie im. Suzanne Lenglen Hubert Hurkacz (ATP 8) zmierzył się z Grigorem Dimitrowem (ATP 10). Bułgar stał w męskim tourze prawdziwą zmorą Polaka. Wcześniej obaj panowie spotykali się ze sobą pięciokrotnie i mimo bardzo wyrównanych batalii wrocławianin zawsze schodził z kortu pokonany. W ramach IV rundy międzynarodowych mistrzostw Francji historia powtórzyła się, bowiem urodzony w Chaskowie 33-latek zwyciężył po trzysetowym boju 7:6(5), 6:4, 7:6(3).

"Hubi" może żałować swoich szans. Na przestrzeni premierowej odsłony był lepszym tenisistą, ale zmarnował dogodne okazje. Polak serwował wówczas na wysokim poziomie i tylko na returnie brakowało szczęścia. Już w trzecim gemie Hurkacz miał dwa break pointy. Przy jednym z nich doszło do bardzo długiej wymiany, ale 27-latek z Wrocławia popełnił błąd. Dimitrow zachował ostatecznie spokój i wyszedł na 2:1.

Najlepszą okazję na przełamanie nasz reprezentant miał przy stanie po 5. Wypracował wówczas trzy break pointy, ale zabrakło kropki nad i. Najbardziej bolesna okazała się sytuacja przy wyniku 15-40. Hurkacz nie zdecydował się wówczas na smecz, a następnie wyrzucił bekhend. Ostatecznie Bułgar znów uciekł spod topora i wygrał serwis.

ZOBACZ WIDEO: Skrytykowała sesję zdjęciową Agnieszki Radwańskiej. "Dużo wtedy płakałam"

Ponieważ w pierwszym secie przełamań nie było, decydujący okazał się tie-break. Rozgrywkę tę Hurkacz rozpoczął od prowadzenia 2-0, ale po paru błędach stracił przewagę. Z czasem swoją dojrzałość pokazał Dimitrow, który bardzo mądrze prowadził wymiany. Po udanych zagraniach Bułgara rosła frustracja Polaka. Tymczasem jego rywal wypracował trzy piłki setowe. Przy trzeciej wrocławianin zepsuł forhend i partię otwarcia zgarnął starszy z graczy.

Porażka w premierowej odsłonie wyraźnie dotknęła Hurkacza. Drugiego seta rozpoczął on dosyć niepewnie i po raz pierwszy był zagrożony przy własnym serwisie. Udało się mu jednak obronić podanie, a po zmianie stron to samo uczynił Dimitrow. Od stanu po 1 obaj pilnowali kolejnych gemów serwisowych, dlatego można było się spodziewać następnego wyrównanego seta.

Tymczasem w siódmym gemie nastąpił fatalny okres gry Hurkacza. Polak sprezentował przeciwnikowi kilka punktów i Dimitrow miał trzy break pointy. Bułgar niewiele musiał robić, bowiem nasz reprezentant przegrał swój serwis "na sucho". Dziesiąty tenisista świata nie zmarnował wielkiej okazji i pilnował prowadzenia. Przy stanie 5:4 wykorzystał drugą piłkę setową i prowadził już w całym meczu 2-0.

Dimitrow robił wszystko, aby pójść za ciosem w trzeciej odsłonie. Gdy w trzecim gemie trafił dosyć szczęśliwym bekhendem i wywalczył przełamanie na 2:1, wydawało się, że nic już go nie zatrzyma. Tym bardziej że już po zmianie miał kolejnego break pointa. Hurkacz uratował jednak serwis i zachował szansę na powrót do gry. W szóstym gemie dobrze popracował na returnie i po paru błędach rywala wyrównał na po 3.

Na korcie Suzanne Lenglen batalia rozgorzała na nowo. Przy wyniku po 4 doszło do niezwykle trzymającego w napięciu gema serwisowego Polaka. W pewnym momencie, przy break poincie, Dimitrow aż rzucił się na kort, aby posłać kończącego woleja, ale ostatecznie został minięty. Ubrudzony od mączki Bułgar poprosił na zmianie stron o interwencję medyczną, aby został opatrzony krwawiący palec.

Więcej przełamań w trzecim secie nie było, dlatego kluczowy okazał się tie-break. Rozgrywka ta potoczyła się zupełnie nie po myśli naszego reprezentanta. W pełni skoncentrowany Dimitrow wypunktował na początku Polaka i wysunął się na 4-0. Po bardzo długiej wymianie Hurkacz odrobił jedno mini przełamanie (2-4). Jednak po zmianie stron zepsuł ważny bekhend i sprezentował rywalowi trzy piłki meczowe. Przy pierwszej Bułgar zagrał bekhendowego woleja i dzięki temu wygrał całe spotkanie.

Po dwóch godzinach i 51 minutach Dimitrow odniósł szóste w karierze zwycięstwo nad Hurkaczem. W niedzielę okazał się lepszy o 14 punktów (124-110). Skończył także 38 piłek i miał 28 niewymuszonych błędów Hurkacz posłał 20 asów. Zanotował także 48 wygrywających uderzeń i 43 pomyłki. Zamienił na przełamanie tylko 1 z 7 break pointów, a jego przeciwnik postarał się o dwa przełamania (2/8).

Zwycięski Dimitrow wystąpi w 1/4 finału turnieju singla Rolanda Garrosa 2024. Dzięki temu może się pochwalić osiągnięciem ćwierćfinału w każdej imprezie Wielkiego Szlema. Rywalem Bułgara we wtorkowym pojedynku będzie Francuz Corentin Moutet lub rozstawiony z "dwójką" Włoch Jannik Sinner.

Roland Garros, Paryż (Francja) Wielki Szlem, kort ziemny, pula nagród 53,478 mln euro niedziela, 2 czerwca

IV runda gry pojedynczej:

Grigor Dimitrow (Bułgaria, 10) - Hubert Hurkacz (Polska, 8) 7:6(5), 6:4, 7:6(3)

Program i wyniki turnieju mężczyzn

Czytaj także: Totalna deklasacja Igi Świątek! 12:0 w 40 minut. Nieprawdopodobne Perfekcja! Musisz zobaczyć, co zrobiła Iga

Źródło artykułu: WP SportoweFakty