Juan Carlos Ferrero jest trenerem Carlosa Alcaraza od początku jego zawodowej kariery. W niedzielę doprowadził swojego podopiecznego do kolejnego wspaniałego sukcesu - trzeciego wielkoszlemowego triumfu, a pierwszego w Rolandzie Garrosie.
Ferrero wyjawił, że w niedzielę denerwował się bardziej niż podczas wygranego przez siebie finału paryskiego turnieju w 2003 roku. - Kiedy siedzisz na krześle, cierpisz o wiele bardziej niż, kiedy grasz. A to był taki mecz, podczas którego denerwujesz się od początku do końca - mówił, cytowany przez express.co.uk.
Hiszpański trener miał powody do zdenerwowania zwłaszcza po trzecim secie pojedynku z Alexandrem Zverevem, kiedy Alcaraz przegrywał oraz skorzystał z pomocy fizjoterapeuty. Ostatecznie jednak jego podopieczny odwrócił losu meczu i zwyciężył 6:3, 2:6, 5:7, 6:1, 6:2.
- Widziałem, że Carlos cierpiał, bo nie robił wszystkiego, o czym rozmawialiśmy w szatni. Wydawało się, że wszystko ma pod kontrolą, ale w trzecim secie za bardzo się spiął i już myślał o zwycięstwie. Nie wiem, jak poradził sobie z problemami fizycznymi, ale ostatecznie zdobyliśmy trofeum - powiedział.
Ferrero ocenił, że finał pokazał niedoskonałości, jakie wciąż ma Alcaraz. - Carlos czasami chce grać za dobrze. Niekiedy powinien zwolnić i przedłużyć wymianę o kilka uderzeń. Ma także wzloty i upadki mentalne, a tym daje możliwości przeciwnikom.
Smaczkiem finału był fakt, że Ferrero jest byłym trenerem Zvereva. Rozstał się z Niemcem w 2018 roku w nieprzyjemnych okolicznościach, zarzucając mu nieprofesjonalne podejście do treningów, po czym przejął Alcaraza.
- Przeszliśmy niesamowitą podróż. Być może mamy inne cele niż wtedy, kiedy pracowałem z Saschą, ponieważ z Carlosem zaczęliśmy dosłownie od samego początku i miałem okazję, aby coś stworzyć, bo on miał potencjał i to pokazuje - dodał Hiszpan.
ZOBACZ WIDEO: Zachwyty nad urodą Joanny Jóźwik. "Moje osiągnięcia są sprawą drugorzędną?"