Najlepsza akcja 1. dnia Wimbledonu! Zobacz, co zrobił przy piłce meczowej

Twitter / Wimbledon / Na zdjęciu: kończące uderzenie Lloyda Harrisa
Twitter / Wimbledon / Na zdjęciu: kończące uderzenie Lloyda Harrisa

Za nami pierwszy dzień zmagań na wimbledońskiej trawie. W spotkaniach pań i panów nie zabrakło emocji i pięknych wymian. Jedna z nich z pewnością miała miejsce przy piłce meczowej w pojedynku Lloyda Harrisa z Alexem Michelsenem.

To spotkanie trzymało w napięciu do samego końca. O jego losach rozstrzygnął bowiem super tie-break grany przy stanie po 6 w piątym secie. Faworytem tego pojedynku zdawał się być Lloyd Harris (ATP 118), który w tym roku wygrał challengera na trawie w Surbiton. Reprezentant RPA stara się odzyskać dawną pozycję po problemach zdrowotnych.

Harris obronił w poniedziałek piłkę meczową, po czym przy stanie 10-9 miał swoją szansę na zakończenie spotkania. Podawał wówczas Alex Michelsen (ATP 55), dla którego był to pierwszy występ w głównej drabince Wimbledonu.

Przy piłce meczowej doszło do niewiarygodnej wymiany. Harris ciężko pracował w defensywie, by nagle znaleźć się przy siatce. Michelsen chciał go przelobować, ale tenisista z Kapsztadu odegrał piłkę bekhendowym smeczem. Amerykanin jeszcze do niej doszedł i posłał bekhend po linii. Wówczas reprezentant RPA resztkami sił zamknął ten kierunek i zakończył punkt wolejem.

Po wygraniu ostatniej piłki zmęczony Harris padł na kort. Publiczność była pod wrażeniem tej akcji i nagrodziła obu graczy gromkimi brawami. Ta wymiana została uznana za najlepszą w pierwszym dniu zmagań na obiektach All England Clubu.

Harris zwyciężył ostatecznie 3:6, 4:6, 7:6(5), 6:2, 7:6(9) i awansował do II rundy wielkoszlemowego Wimbledonu 2024. W środę jego przeciwnikiem będzie Amerykanin Ben Shelton lub Włoch Mattia Bellucci.

Czytaj także:
Hubert Hurkacz poznał drabinkę Wimbledonu. Powrót do wielkoszlemowej tradycji
Piekielnie trudne zadanie Igi Świątek. Znamy drabinkę Wimbledonu

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poszła na plażę o 8 rano. Co za zdjęcia!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty