Czwartek był słodko-gorzkim dniem dla polskich kibiców na Wimbledonie. Słodkim, bo Iga Świątek bez kłopotu pokonała Petrę Martić i awansowała do trzeciej rundy wielkoszlemowego turnieju. Gorzkim, bo wcześniej urazu w czwartym secie swojego starcia doznał Hubert Hurkacz i był zmuszony skreczować w tie-breaku starcia z Arthurem Filsem.
Nie wiadomo jeszcze, jak poważny jest uraz, którego nabawił się Hurkacz. Na nieco ponad trzy tygodnie przed rozpoczęciem igrzysk olimpijskich w Paryżu, obrazki nie były jednak optymistyczne. Na konferencji prasowej o sytuację z udziałem Hurkacza zapytana została Iga Świątek przez dziennikarza portalu sport.interia.pl.
Przyznała, że widziała ten uraz jeszcze przed wyjściem na kort centralny, ale nie miała okazji kontaktować się z Hurkaczem.
- Zrobiło mi się bardzo przykro. Mam nadzieję, że szybko z tego wyjdzie, jakakolwiek jest ta kontuzja. Ale nie byłabym w pełni profesjonalna, gdybym myślała o tym przed swoim meczem, więc po prostu skoncentrowałam się na swojej pracy - przyznała.
- Jestem dość emocjonalna, więc od takich obrazków przed swoim meczem staram się odciąć, ale mam nadzieję, że z Hubertem wszystko będzie dobrze - dodała.
Przypomnijmy, że Iga Świątek i Hubert Hurkacz zostali zgłoszeni do turnieju miksta podczas nadchodzących igrzysk. Czas pokaże, czy ten duet będzie w stanie wyjść razem na kort.
Czytaj także: Dramat Hurkacza. Ładne słowa jego rywala
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ma 41 lat i jej uroda wciąż jest zniewalająca