W 2021 roku wielkoszlemowy Wimbledon padł łupem Ashleigh Barty, która była wówczas liderką światowego rankingu WTA. Z tego tytułu Australijka przystąpiła do rywalizacji jako największa faworytka tej imprezy i nie zawiodła.
Natomiast w dwóch ostatnich sezonach na londyńskich kortach końcowy triumf odnosiły niespodziewane tenisistki. W 2022 zwyciężyła turniejowa 17. Kazaszka Jelena Rybakina, natomiast rok temu nierozstawiona Czeszka Marketa Vondrousova.
Kolejna niespodzianka w Wimbledonie
Tym razem również najlepsza okaże się niespodziewana tenisistka. W finale zmagań w Wielkiej Brytanii zameldowały się bowiem Włoszka polskiego pochodzenia Jasmine Paolini oraz Czeszka Barbora Krejcikova. Pierwsza z wymienionych w rankingu jest obecnie 7., natomiast druga z nich zajmuje 32. miejsce.
ZOBACZ WIDEO: Byliśmy na kebabie u Podolskiego. Tyle zapłaciliśmy
- Trafiło nam się niespodziewane zestawienie tego finału. To pokazuje, że nie mamy specjalistek od gry na trawie. Po wycofaniu Sabalenki i porażce Świątek czułem, iż możemy mieć taki niespodziewany finał - wyznał w rozmowie z WP SportoweFakty Michał Dembek, były tenisista, a obecnie trener.
Rok temu Iga Świątek w Londynie osiągnęła ćwierćfinał. Natomiast Aryna Sabalenka została powtrzymana wówczas w półfinale. Teraz pierwsza z wymienionych odpadła w trzeciej rundzie, a druga nawet nie wystartowała. To otworzyło drogę niżej notowanym tenisistkom, by zaskoczyć w Wimbledonie.
- To, że Krejcikova wygrywając pięć spotkań w tym roku była w stanie nagle triumfować w sześciu w Londynie i dojść tak daleko jest niespodzianką. Tak samo jak Paolini, która notuje bardzo dobry sezon, osiągnęła kolejny finał wielkoszlemowy z rzędu na zupełnie innych nawierzchniach, co pokazuje, że jest bardzo wszechstronna. To samo można powiedzieć też o Czeszce, która wygrała swój turniej wielkoszlemowy w Paryżu, a tutaj drugi finał notuje właśnie w Londynie - podsumował nasz rozmówca.
Gdy spojrzy się na grę jednej i drugiej, to obsada meczu o tytuł nie jest sensacją. - Gra Krejcikovej też jest dość wszechstronna dzięki temu, że ma wiele sukcesów w deblu i potrafi dobrze to wykorzystać w singlu. W jej grze jest nie tylko serwis, ale także finezja, różnorodność. Pod tym względem więc finał nie zaskakuje, jeśli chodzi o ich style na tej nawierzchni - wytłumaczył współtwórca kanału Sofa Sportowa.
Oto faworytka finału
Dembek postanowił pójść na przekór głosom ludzi, których zdaniem faworytką finałowego spotkania jest Włoszka. Jego zdaniem u Krejcikovej nie brakuje atutów, które mogą pozwolić jej odnieść kocowy triumf.
- Dużo ludzi stawia na Paolini, patrząc na to, w jakim jest gazie. Ja tutaj bym się oparł o to, że mimo wszystko Krejcikova jest zwyciężczynią wielkoszlemową, ma już ten krok za sobą i to na pewno będzie mała przewagę, patrząc na to, że też wygrała wiele razy w deblu. To pokazuje mentalność mistrzyni, więc pod tym względem jest trochę z przodu. Ponadto uważam, że mimo wszystko ma bardziej ofensywną grę, urozmaiconą, lepiej serwuje, ma znakomity bekhend, w ważnych momentach potrafi grać dobrze z forhendu i ma ogólnie większą siłę rażenia - takie argumenty na temat Czeszki przedstawił nasz rozmówca.
Były tenisista, a obecnie trener jest przekonany, że w sobotę 32. obecnie rakieta świata zostanie kolejną tenisistką ze swojej ojczyzny, która wygra Wimbledon. Tym samym powtórzy wyczyn swoich rodaczek, które także imponowały w Londynie.
- Paolini musi się na wszystko napracować. Może imponować, jak reaguje śmiechem na różne rzeczy, widać, że jest wyluzowana i myślę, iż będzie miała trochę łatwiej niż w finale ze Świątek. Może z tego wyciągnąć wnioski, ale moją faworytką jest Krejcikova. Czeszki takie jak Petra Kvitova czy Marketa Vondrousova świetnie spisują się na trawie i uważam, że będzie ona kolejną, która tutaj zwycięży - podsumował.
Spotkanie Barbory Krejcikovej z Jasmine Paolini zaplanowano na sobotę, 13 lipca, godzinę 15:00 naszego czasu. Transmisja telewizyjna na sportowych kanałach Polsatu, online na Polsat Box Go, a relacja tekstowa na WP SportoweFakty.
Jakub Fordon, dziennikarz WP SportoweFakty