W poniedziałek, 1 lipca rozpoczął się wielkoszlemowy Wimbledon. Po dwóch tygodniach rywalizacja dobiega końca, bo na niedzielę (14.07) zaplanowane zostały dwa ostatnie finałowe spotkania.
W pierwszej kolejności dojdzie do rywalizacji w finale mężczyzn. W nim o obronę tytułu powalczy Carlos Alcaraz, który zmierzy się z Novakiem Djokoviciem. Hiszpan i Serb rok temu również zmierzyli się w walce o tytuł w Londynie i wówczas triumfator zwyciężył 1:6, 7:6(6), 6:1, 3:6, 6:4.
Okazuje się, że kibice, którzy chcieli obejrzeć to spotkanie z perspektywy trybun, musieli wydać krocie. Zagraniczni dziennikarze Darren Rovell, Kyle Zorn i Joe Pompliano poinformowali bowiem, że cena biletu na niedzielny finał wynosi... 10 600 tysięcy dolarów, czyli ponad 40 tys. złotych.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wakacje Sabalenki. Co za widok!
Mowa jednak o biletach, które gwarantowane są za kupno pięcioletnich obligacji, które wspierają renowacje i rozwój turnieju. Właśnie je można sprzedać i stąd też mowa o wyżej wspomnianych cenach.
W innym przypadku możliwość nabycia standardowych wejściówek była tylko i wyłącznie przed startem turnieju. W tym czasie wykupione zostały wszystkie możliwe miejsca, których na All England Lawn Tennis and Croquet Club było łącznie 15 tysięcy.