Magda Linette przystępując do rywalizacji w turnieju rangi WTA 250 w czeskiej Pradze nie spodziewała się, co z tego ostatecznie wyniknie. Tymczasem udało jej się odnieść końcowy triumf, co jednak zrodziło problem w dotarciu Polek (rywalką w finale była Magdalena Fręch) na igrzyska olimpijskich 2024.
Ostatecznie w stolicy Francji była w stanie ograć Rosjankę Mirrę Andriejewę. Później nasza tenisistka musiała uznać wyższość Włoszki polskiego pochodzenia Jasmine Paolini. Do tego doszła jeszcze porażka w deblu z Alicją Rosolską, która zakończyła jej występ w Paryżu.
Tym samym obecnie sytuacja Linette wygląda tak, że do końca tygodnia będzie mogła skupić się na treningach. A te będą bardzo ważne, ponieważ czeka ją zmiana nawierzchni i powrót na korty twarde, czyli inne, niż w przypadku zmagań w IO.
Po zakończeniu igrzysk olimpijskich w kanadyjskim Toronto wystartuje turniej rangi WTA 1000. Właśnie w nim swój udział potwierdziła Linette, która zrobi wszystko, by ostatecznie w miarę możliwości normalnie przystąpić do rywalizacji. Zwłaszcza, że nie musi przebijać się przez kwalifikacje.
Wspomniana impreza dla sporej części zawodniczek będzie także startem przygotowań do wielkoszlemowego US Open. Przypomnijmy, że rywalizacja w Nowym Jorku rozpocznie się już pod koniec sierpnia (26.07).
ZOBACZ WIDEO: "Wszyscy się śmiali". Wróciła myślami do igrzysk w Londynie