Iga Świątek była wielką faworytką środowego ćwierćfinału, rozgrywanego w ramach igrzysk olimpijskich w Paryżu. Po pierwsze dlatego, że mecz odbywał się na korcie ziemnym, na którym Polka notuje długą serię wygranych, a po drugie dlatego, że przed rozpoczęciem spotkania Świątek miała bilans 6-1 z Danielle Collins.
Pierwszy set przebiegał dokładnie tak, jak można było się spodziewać. Polka potrzebowała zaledwie 30 minut, aby do jednego zamknąć partię i wykonać pierwszy krok w kierunku półfinału. Ale w drugiej odsłonie Collins postanowiła postawić się liderce rankingu i doprowadziła do remisu.
Trzeci i decydujący zarazem set rozpoczął się od przełamania na korzyść Świątek. Polka szybko odskoczyła na 4:0, a przy stanie 4:1 Collions skreczowała - ze względów zdrowotnych nie była w stanie kontynuować gry.
Półfinały turnieju olimpijskiego pań odbędą się w czwartek. Jeszcze przed zakończeniem meczu z Collins, Świątek wiedziała, że w razie awansu zmierzy się w nim z Qinwen Zheng. Chinka w swoim ćwierćfinale również stoczyła trzysetowy bój, pokonując Andżelikę Kerber 6:7(4), 6:4, 7:6(6).
Dotychczas Świątek i Zheng grały ze sobą sześciokrotnie - za każdym razem zwycięsko z kortu schodziła Polka.
Czytaj także: Iga Świątek w półfinale igrzysk! Niespodziewane zakończenie meczu
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Szalony mecz Polek z Chinkami. "Ta hala eksplodowała kilka razy"