Puchar Davisa: W Barcelonie na razie zimno

W czwartek poznamy szczegółowy plan finału Pucharu Davisa. Od piątku do niedzieli Hiszpanie i Czesi w Palau Sant Jordi w Barcelonie będą walczyli o trofeum jednych z najstarszych rozgrywek międzypaństwowych w historii sportu.

W tym artykule dowiesz się o:

Lider gości Radek Štěpánek po skończonym treningu miał sine ręce. To od chłodu w hali, na który narzekają zawodnicy obu stron. 16 tys. widzów, w tym dwa tysiące naszych południowych sąsiadów, powinno jednak w weekend rozgrzać atmosferę.

W 1992 roku podczas igrzysk olimpijskich w katalońskiej stolicy w tej samej hali odbywały się zawody gimnastyczne. Zbudowano ją dwa lata wcześniej w perspektywie organizacji imprez nie tylko sportowych. W 2003 roku Palau Sant Jordi była jedną z aren mistrzostw świata w pływaniu, ale śpiewali tam też Tina Turner, Frank Sinatra i Paul McCartney.

W historii tenisa zapisał się ten obiekt w roku 2000. Hiszpania, co świetnie pamięta grający wtedy Albert Costa (dziś kapitan "Armady") sięgnęła po pierwszy triumf w Pucharze Davisa, pokonując Argentynę.

Hiszpańską flagą dzierżył 14-letni wtedy Rafael Nadal. Podczas wtorkowej konferencji prasowej wspomniał, że to był dla niego honor, by znaleźć się w towarzystwie takiego gracza jak Juan Carlos Ferrero. Nr 2 rankingu, o ile to nie zwykła omyłka w tym niewspomnieniu Costy, chciał chyba zrobić ukłon w stronę starszego kolegi, który został pominięty przy powołaniach przez dzisiejszego kapitana.

Komentarze (0)