Jannik Sinner od początku sezonu jest na ustach całego tenisowego świata. W styczniu wywalczył pierwsze w karierze wielkoszlemowe trofeum, wygrywając Australian Open. Później notował kolejne udane występy, dokładając między innymi dwa kolejne tytuły. To wszystko doprowadziło do tego, że w czerwcu Włoch został liderem rankingu ATP.
W ostatnim czasie o 23-latku jest jednak głośno nie za względu na jego osiągnięcia. We wtorek 20 sierpnia media obiegły bowiem sensacyjne informacje, że w jego organizmie wykryto niedozwoloną substancję o nazwie clostebol. Miało to miejsce w marcu podczas Indian Wells, gdzie doszedł do półfinału.
Z tego względu odjęto mu rankingowe punkty i nagrodę pieniężną, uzyskane za ten wynik. Lider światowego rankingu szybko został jednak oczyszczony z tych zarzutów. To nie spotkało się z uznaniem tenisowego środowiska. Krytyczny głos wyraził między innymi Kamil Majchrzak, który sam początkiem roku zakończył okres zawieszenia.
ZOBACZ WIDEO: Muzyka z Harry'ego Pottera i miotła. Kabaret, jak przywitali gwiazdora
Sinner tłumaczył się, że jego organizm został przypadkowo zanieczyszczony tą substancją przez jego fizjoterapeutę, który użył sprayu bez recepty na skaleczenie zawodnika. Lider światowego rankingu, aby odzyskać dobre imię u kibiców, zdecydował się na konkretny krok. Włoch postanowił rozstać się z fizjoterapeutą Giacomo Naldim.
- Pracowaliśmy razem przez dwa lata. Wykonaliśmy niesamowitą pracę, odnieśliśmy wiele sukcesów. Ale z powodu tych błędów nie jestem tak pewny siebie, aby to teraz kontynuować - stwierdził na piątkowej konferencji prasowej.
Z pracą pożegnał się również trener fitness Umberto Ferrara, do którego należał ów spray. - Umberto to facet, który ma naprawdę dużą wiedzę na temat wszystkiego, co jest związane z odżywianiem i ma bardzo wysoki stopień naukowy z farmacji. Od razu wiedział, że to jego spray i jak ta substancja dostała się do mojego ciała - podsumował Włoch.
Sinner w najbliższych dniach będzie rywalizował na kortach US Open. W meczu otwarcia zmierzy się z reprezentantem gospodarzy Mackenzie McDonaldem. Lider rankingu ATP broni jedynie 180 punktów za ubiegłoroczną czwartą rundę.
Zobacz także:
Ogromny komfort. Świetne wieści ws. Świątek przed US Open