W wieku 30 lat osiągnął najlepszy wynik w karierze. Oto kolejny rywal Hurkacza

PAP/EPA / Lukas Coch / Na zdjęciu: Jordan Thompson
PAP/EPA / Lukas Coch / Na zdjęciu: Jordan Thompson

O awans do trzeciej rundy wielkoszlemowego US Open Hubert Hurkacz powalczy z Jordanem Thompsonem. Australijczyk w tym sezonie po raz pierwszy w karierze wygrał turniej rangi ATP, a na początku sierpnia zapracował na awans na 30. miejsce w rankingu.

We wtorek, 27 sierpnia Hubert Hurkacz rozpoczął zmagania w wielkoszlemowym US Open. W pierwszym spotkaniu jego przeciwnikiem był kwalifikant z Kazachstanu, a mianowicie Timofiej Skatow. Pojedynek rozstrzygnął się w trzech setach na korzyść Polaka - 6:3, 7:6(4), 7:6(3).

Tym samym po raz nasz tenisista po raz piąty w karierze osiągnął drugą rundę tego turnieju. Jednak nigdy w karierze nie udało mu się przejść dalej. Z tego powodu US Open jest dla niego najgorszą wielkoszlemową imprezą, biorąc pod uwagę wyniki.

W czwartek wrocławianin powalczy o swój najlepszy wynik w historii turnieju rozgrywanego w Nowym Jorku. Po przeciwnej stronie siatki stanie zajmujący 32. miejsce w światowym rankingu ATP Australijczyk Jordan Thompson.

ZOBACZ WIDEO: Muzyka z Harry'ego Pottera i miotła. Kabaret, jak przywitali gwiazdora

Zaczęło się w wieku 4 lat

Kariera tenisowa Thompsona została zapoczątkowana już w momencie, gdy ten miał zaledwie 4 lata. Jego ojciec, Stephen, jest trenerem tenisa i z tego powodu był mentorem swojego syna już od najmłodszych lat. Jednak również matka Karen Australijczyka pomagała synowi jak mogła.

- Pamiętam, że mój tata spędził wiele godzin na korcie, za co prawdopodobnie nigdy mu nie podziękowałem, a moja mama dużo czasu spędzała jeżdżąc ze mną samochodem. Zawdzięczam im wiele - wspominał tenisista dla oficjalnej strony ATP.

Mimo upływu lat Thompson nadal może liczyć na pomoc swojego ojca. Duet ten trenuje wspólnie podczas okresu przygotowawczego, a także przez kilka tygodni w środku roku. - Mam sporo szczęścia - wyznał 30-latek.

Gdyby nie tenis, wybrałby inny sport

Australijski tenisista jest zapalonym fanem rugby. Zawodnik pochodzący z Sydney ma w tym mieście swoją ulubioną drużynę, a mianowicie Wests Tigers. Kiedyś został nawet zaproszony na sesję treningową wspomnianego zespołu. - To był najlepszy dzień w moim życiu - zdradził.

Thompson przyznał szczerze, że gdyby nie został tenisistą, to grałby w rugby. Mimo że z obecnymi warunkami trudno byłoby mu rywalizować we wspomnianym sporcie, to podkreślił, iż nabrałby masy, by radzić sobie dobrze.

Mimo że podróże po świecie w ramach kariery utrudniają mu bycie oddanym kibicem, to dla Australijczyka nie ma rzeczy niemożliwych. - Wstaję rano, żeby obejrzeć mecz. Jeszcze nie przegapiłem żadnego. A jeśli jest emitowany o 3 rano, to wyłączam telefon, nie sprawdzam żadnych wiadomości, dopóki nie obejrzę spotkania - wyznał.

W przeszłości 30-latek mógł liczyć na wsparcie od drużyny, której kibicuje. Zebrał od niej gratulacje w mediach społecznościowych po tym, jak przyczynił się do końcowego triumfu Australii w Pucharze Davisa, pierwszym od 19 lat.

Najlepszy wynik w karierze w wieku 30 lat

Mimo że Thompson 20 kwietnia 2024 roku skończył 30 lat, to w tym sezonie jest na fali wznoszącej. Do tej pory w poprzednich sezonach wygrywał tylko turnieje rangi ATP Challenger, a w tym roku okazał się najlepszy w imprezie ATP 250 w Los Cabos.

Mimo rangi tej imprezy Australijczyk pokonał czołowych tenisistów świata. W półfinale udało mu się pokonać Niemca Alexandera Zvereva, który obecnie zajmuje 4. miejsce w rankingu ATP. W finale jego wyższość musiał uznać Norweg Casper Ruud, a ten aktualnie jest 8. we wspomnianym zestawieniu. W dodatku w ćwierćfinale odwrócił losy meczu z Amerykaninem Alexem Michelsenem, mimo że przegrywał 0:6, 1:4 i 15:40 przy swoim serwisie.

5 sierpnia 2024 roku Thompson po raz pierwszy w karierze awansował na 30. miejsce w rankingu. Tym sposobem zapisał się na kartach historii, bo przed nim tylko trzech zawodników w XXI wieku osiągnęło ten wynik po 30. urodzinach.

- Top 30 to dla mnie kamień milowy, ale mam nadzieję, że uda mi się iść dalej - podkreślił tenisista, którego 14 miesięcy temu nie było nawet w pierwszej setce rankingu.

Obecnie jednak 30-latek sklasyfikowany jest na 32. lokacie, którą może poprawić za sprawą występu w wielkoszlemowym US Open. Najlepszy występ w tej imprezie zaliczył w 2020 roku, kiedy to dotarł do czwartej rundy.

Teraz Australijczyk nie będzie faworytem w starciu o miejsce w trzeciej fazie zmagań, ponieważ po raz pierwszy w karierze zmierzy się z Hurkaczem, który zajmuje 7. miejsce w rankingu. Ich mecz zaplanowano na czwartek, 29 sierpnia, godzinę 17:00 naszego czasu. Transmisja telewizyjna w Eurosporcie, online na platformie Max, a relacja tekstowa na WP SportoweFakty.

Komentarze (5)
avatar
Wacław
29.08.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nasz weganin przegrał to już przy stole. Może jakby czerwone mięso jadł przed meczem to jakaś agresję by z siebie wycisnął. 
avatar
tad49
29.08.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Od wyniku 5:2 tak jakby Hurkacza nie było na korcie ! 
avatar
tad49
29.08.2024
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Jakim faworytem może być Hurkacz ?! Faworyci wygrywają ! 
avatar
tad49
29.08.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Słabo gra Hurkacz , pewnie przegra . 
avatar
tad49
29.08.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Osłabł Hubi , zamiast 6:4 jest 5:5 .