W całym sezonie widzieliśmy dwa oblicza Urszuli. Z jednej strony bardzo dobry wystep w Indian Wells, gdzie doszła do czwartej rundy po drodze pokonując Swietłanę Kuzniecową. Z drugiej strony Wimbledon i przegrana w złym stylu z Dominiką Cibulkovą. Polka w ciągu roku zaliczyła trzy ćwierćfinały (Birmingham, Stambuł, Los Angeles). W największym mieście Turcji w walce o półfinał pokazała swoje najgorsze oblicze praktycznie bez walki oddając mecz z Timeą Bacsinszky. Była to Ula niedojrzała, obrażona na cały świat, nie zachowująca się jak na zawodową tenisistkę przystało, a raczej jako rozkapryszona dziewczynka. Druga część sezonu była już w jej wykonaniu bardzo nieudana. Z sześciu z siedmiu ostatnich turniejów odpadła w pierwszej rundzie, a dodatkowo do dwóch nie zakwalifikowała się.
Że jest równie wielkim talentem, jak Agnieszka mogliśmy to zauważyć w pojedynczych meczach: z Kuzniecową w Indian Wells czy z Marią Kirilenko w Birmingham. Triumfatorka juniorskiego Wimbledonu 2007 powoli wchodzi do dorosłego tenisa. Ma równie duży wachlarz technicznych zagrań, co jej starsza siostra, posiada za to solidniejszy serwis. W przeciwieństwie do Agnieszki ma jednak gorącą głowę, która zdecydowanie przeszkadza jej na korcie. "Boże dlaczego" i "Przecież potrafisz to zagrać", jak to wykrzykiwała w przegranym meczu z Bacsinszky. I faktycznie potrafi, ale nie wtedy, gdy się gotuje, gdy ma ochotę wykrzyczeć całemu światu, że jest wściekła na wszystko i na wszystkich. Ula nie jest typem zawodniczki, której złość na korcie pomaga. Chce osiągać wielkie wyniki natychmiast i jak coś nie idzie po jej myśli to się spina i nagle zapomina, jak się gra w tenisa, nie jest w stanie przebić najprostszej piłki. Przerost ambicji nad treścią?
Agnieszka ma tę cechę, że również potrafi się mocno zdenerwować na siebie i wykrzyczeć pod swoim adresem kilka mocnych słów, ale ona szybko zapomina o tym co złe i po kilku gorszych momentach wraca mobilizacja i koncentracja. Ula jak się zagotuje to już do końca meczu nie potrafi opanować emocji. Wiele można by wymienić przykładów tylko z tego sezonu.
Pytanie, czy to tylko niedojrzałość młodej osoby, czy głębszy problem, z którym sama zawodniczka sobie nie poradzi? Ula o pomocy psychologa słyszeć nie chce, więc miejmy nadzieję, że sama bedzie w stanie wyeliminować złe nawyki i w ten sposób udowodni, że jest przygotowana na prawdziwe wejście smoka do dorosłego tenisa. Można jednak wymienić wiele zawodniczek, które przez słabą psychikę nigdy nie rozwinęły skrzydeł, choć były predysponowane do wielkich wyników. Bo w tenisie równie wiele zależy od psychiki (a może nawet to jest kluczowy element), jak i sportowych umiejetności.
W dniu urodzin życzymy Uli, by w przyszłym sezonie weszła do czołowej pięćdziesiątki (albo dwudziestki, jak życzy sobie papa Radwański) i wygrała swój pierwszy zawodowy turniej. No i cierpliwości przede wszystkim.