Z uwagi na skrócony czas zawieszenia Simona Halep mogła wrócić do rywalizacji już w tym sezonie. Była liderka światowego rankingu WTA wystartowała w turnieju rangi WTA 1000 w Miami i tam nie wygrała nawet meczu. Podobnie było dwa miesiące później w imprezie WTA Challenger w Paryżu.
Rumunka wróciła ostatnio do rywalizacji po blisko czteromiesięcznej przerwie. Organizatorzy turnieju rangi WTA Challenger w Hongkongu wręczyli jej "dziką kartę", dlatego mogła wystąpić w tej imprezie.
Halep bardzo dobrze rozpoczęła zmagania w Hongkongu, bo po trzysetowym boju odprawiła Arinę Rodionową - 6:2, 4:6, 6:4. Tenisistka reprezentująca Australię przechyliła szalę zwycięstwa tylko w drugim secie, a w pozostałych była gorsza.
Mimo że była liderka znalazła sposób na Rodionową, to zupełnie inaczej było w kolejnym dniu. Na tle rozstawionej z "siódemką" Rosjanki Anny Blinkowej Rumunka wyglądała zdecydowanie gorzej niż we wcześniejszym meczu.
Wystarczy powiedzieć, że Halep ugrała zaledwie trzy gemy w ciągu dwóch setów. Te okazały się z kolei bardzo jednostronne, ponieważ Blinkowa triumfowała 6:2, 6:1, na co potrzebowała jedynie nieco ponad godziny.
I runda gry pojedynczej:
Simona Halep (Rumunia, WC) - Arina Rodionowa (Australia) 6:2, 4:6, 6:4
II runda gry pojedynczej:
Anna Blinkowa (7) - Simona Halep (Rumunia, WC) 6:2, 6:1
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: był krok od śmierci. A teraz takie informacje