Świątek zmienia trenera. To musiało się tak skończyć [OPINIA]

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Robert Prange / Na zdjęciu: Iga Świątek i Tomasz Wiktorowski
Getty Images / Robert Prange / Na zdjęciu: Iga Świątek i Tomasz Wiktorowski
zdjęcie autora artykułu

Szok czy spodziewany ruch? W piątkowy poranek ta wiadomość mogła obudzić niektórych kibiców. Iga Świątek rozstała się z Tomaszem Wiktorowskim po trzech latach współpracy.

Trzy lata pełne sukcesów: cztery tytuły wielkoszlemowe, zwycięstwo w WTA Finals, brązowy medal olimpijski i ponad 120 tygodni jako numer jeden rozgrywek. Takimi osiągnięciami można obdarować kilka osób, tymczasem dokonała tego jedna osoba... Tomasz Wiktorowski. A na korcie oczywiście Iga Świątek.

Ale czasami sukcesy przykrywają to, co istotne w relacji zawodnik/ zawodniczka - trener. Jeśli wspólna praca przestaje dawać satysfakcję, nie ma się co katować.

Od kilku tygodni, a dokładniej od Wimbledonu, było widać, że coś u Igi jest nie tak. Najpierw można było zrzucić winę na to, że Świątek grała na nawierzchni trawiastej, do której nie jest przekonana. Później były igrzyska olimpijskie, na których Polce bardzo zależało. Kiedy już zdobyła (tylko i aż) brązowy medal, to chyba sama nie do końca umiała się z tym pogodzić.

A później? Już tylko dwa amerykańskie turnieje: półfinał w Cincinnati i ćwierćfinał US Open. Na papierze to niezłe wyniki, ale w trudnych momentach Świątek nie przypominała sama siebie. Rozkładała bezradnie ręce, wydawała się być zła. Trudno stwierdzić czy sama na siebie, czy na swój sztab. To oczywiście tylko emocje meczowe, ale to były obrazki, do których przyzwyczajeni nie byliśmy.

Wydawało się, że rady, której Wiktorowski dawał swojej podopiecznej w trakcie meczów, miały sens, na tyle na ile mogliśmy je słyszeć podczas transmisji telewizyjnych. Ale może ostatecznie Iga stwierdziła inaczej?

Formuła jednak w końcu musi się wyczerpać i widocznie tak się stało. Kiedy Iga rozstawała się z Sierzputowskim, też się wydawało, że jest w porządku. Teraz same wyniki też nie są alarmujące. Jednak to, co się działo na korcie podczas ostatnich występów, wskazywało, że coś nie gra.

Iga Świątek rozstała się w podobnym czasie z trenerem, co Hubert Hurkacz. W obu przypadkach nowymi szkoleniowcami powinni być obcokrajowcy. Trzeba się jednak uzbroić w cierpliwość. Zmiany są potrzebne, wymagają dłuższej chwili i mogą być początkiem czegoś nowego. Oby dobrego.

Dominika Pawlik, dziennikarka WP SportoweFakty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty