Już wkrótce Mirra i Erika Andriejewa zmierzą się w oficjalnym meczu podczas turnieju rangi WTA 1000 w Wuhan. Choć to starsza z sióstr, Erika, ma większe doświadczenie na korcie, to młodsza, 17-letnia Mirra, uważana jest za faworytkę. Mimo to spotkanie będzie wyjątkowe i trudne emocjonalnie dla obu zawodniczek.
- Ostatni raz grałyśmy przeciwko sobie w meczu treningowym jakieś 3-5 lat temu. Niestety, przegrałam - przyznała Mirra podczas konferencji prasowej.
Siostrzana rywalizacja na oficjalnym turnieju to nie lada wyzwanie. - To będzie jak koszmar. Ona będzie wiedziała, co zrobię na korcie, a ja wiem, co ona zamierza. Dla widzów to pewnie będzie interesujące, ale dla nas obie to będzie bardzo stresujące - dodała młodsza z sióstr.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ forma Justyny Kowalczyk-Tekieli. Nagranie z finiszu robi wrażenie!
Jednym z ciekawszych aspektów ich starcia jest decyzja sióstr o podziale nagrody finansowej. - Bez względu na wynik, podzielimy pieniądze. Oczywiście jestem ciekawa, kto wygra, ale na pewno będzie to trudne nie tylko dla nas, ale też dla naszych rodziców - podkreśliła Mirra.
Mirra i Erika, pomimo wspólnej pasji do tenisa, różnią się charakterami. Jak wytłumaczyła 17-latka ona jest bardziej ekstrawertyczna, z kolei starsza z sióstr to introwertyczka, która rzadko chce gdzieś wychodzić.
Rywalizacja sióstr wpłynęła także na ich wspólne treningi. Od dawna postanowiły, że nie będą grały pełnych setów czy meczów.
- Kiedy widzę, że Erika popełnia błędy, zaczynam się o nią martwić i nie mogę grać w pełni. Ona ma podobnie - gdy widzi, że coś ze mną jest nie tak, nie jest w stanie trenować normalnie - wyjawiła wyżej notowana tenisistka.