Magdalena Fręch rozgrywa znakomity sezon. Rok rozpoczynała w ósmej dziesiątce światowego rankingu, a obecnie sklasyfikowana jest już na 24. pozycji.
Na początku października Polka zrobiła furorę w turnieju WTA 1000 w Wuhan, gdzie dotarła aż do ćwierćfinału. W nim musiała uznać wyższość późniejszej triumfatorki zawodów i przyszłej numer jeden światowego tenisa Aryny Sabalenki.
Po zakończeniu zmagań w Wuhan Fręch miała zaplanowany start w turnieju niższej rangi w Osace, gdzie została rozstawiona z numerem jeden. Polka, z powodu kontuzji, musiała się jednak wycofać z rywalizacji.
Na szczęście uraz tenisistki nie jest zbyt poważny. - Lekko Achillesa czuje, parę dni wolała odpocząć, żeby nie ryzykować - poinformował Przegląd Sportowy Onet Andrzej Kobierski, trener Fręch.
Szkoleniowiec przekazał także, że jego podopieczna zamierza wystartować w kolejnym turnieju WTA 500 w Tokio (21-27 października), gdzie start zaplanowały również tenisistki ze światowej czołówki: Jessica Pegula, Qinwen Zheng czy Beatriz Haddad Maia.
Fręch otrzymała także powołanie do reprezentacji Polski na finałowy turniej Billie Jean King Cup, zaplanowany w Maladze od 13 do 20 listopada.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ forma Justyny Kowalczyk-Tekieli. Nagranie z finiszu robi wrażenie!