Diego Schwartzman to były tenisista czołowej dziesiątki światowego rankingu ATP, a także półfinalista wielkoszlemowego Rolanda Garrosa 2020. Argentyńczyk planuje zakończyć karierę w lutym 2025 roku podczas turnieju w rodzimym Buenos Aires.
W ostatnim czasie był on gościem podcastu "Nothing Major". Prowadzą go dwaj byli amerykańscy tenisiści - John Isner oraz Steve Johnson. Schwartzman opowiedział między innymi o braku uprzejmości ze strony rywali.
- Francuscy tenisiści zawsze byli nieuprzejmi. Spotykamy się co tydzień, a oni nawet nie mówią "cześć"? Trochę szacunku. Nie oczekiwałem, że będziemy przyjaciółmi, ale gdy spotykamy się w szatni, miło byłoby się przywitać - stwierdził tenisista, który zawsze wyróżniał się swoją życzliwością zarówno na korcie, jak i poza nim.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ ma sylwetkę! Tak wygląda w stroju kąpielowym
Ze strony prowadzących pochodzących ze Stanów Zjednoczonych nie mogło oczywiście zabraknąć pytania dotyczącego relacji z ich rodakami. - Był też jeden Amerykanin, który zachowywał się podobnie. Nie powiem kto, ale jeśli chcecie wskazówkę, to powiem, że radzi sobie dobrze i pokonałem go dwa razy - wyznał Schwartzman.
Wspomniana podpowiedź była oczywiście wystarczająca, by dotrzeć do zawodnika, o którym mówił Argentyńczyk. Przeanalizował to m.in. portal Ubitennis i doszedł do wniosku, że jedynym Amerykaninem spełniającym kryteria jest obecniy 17. rakieta świata - Frances Tiafoe.
Argentyńczyk wskazał również tenisistę, którego określił jako jednego z najłatwiejszych rywali, z którymi mierzył się podczas kariery. Wybór padł na 22-letniego Włocha Lorenzo Musettiego.