W sierpniu br. w organizmie Igi Świątek wykryto niewielkie stężenie substancji zabronionej - trimetazydyny. Z tego powodu 23-latka nie występowała w turniejach, które odbywały się we wrześniu i październiku. Polka wykazała jednak, że zażyła środek nieświadomie.
Mimo tego niektórzy domagali się surowej kary dla byłej liderki rankingu WTA. O krok dalej poszedł Jewgienij Kafielnikow. Były rosyjski tenisistka napisał na X-ie, że powinno zawieszać się dożywotnio każdego, kto oszukuje i przyjmuje zakazane substancje.
"To wstyd, co dzieje się teraz w tenisie. Powinien być dożywotni zakaz dla każdego, kto zostanie przyłapany na stosowaniu zakazanych substancji!" - napisał. Dodał, że takie przypadki mogą dawać zły przykład młodym zawodnikom (czytaj TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak wygląda typowy dzień Aryny Sabalenki
Temat wpisu Kafielnikowa został poruszony w programie "Fakty po Faktach" na kanale TVN24. - Jak reagujesz, gdy słyszysz że były zawodnik, Kafielnikow, domaga się dożywotnej dyskwalifikacji dla wszystkich zawodników, czyli także ciebie? - zapytała Anita Werner.
Po tym pytaniu na twarzy Świątek pojawił się uśmiech. - Pierwszy raz o tym słyszę. Od kiedy on nie gra w tenisa? - rzuciła tenisistka. - Długo - odpowiedziała prowadząca. Raszynianka ponownie się zaśmiała.
- Myślę, że od czasów, kiedy on był na korcie, dużo się zmieniło. Cała medycyna, wykrywalność i prawdopodobieństwo, że takie sytuacje będą występowały. Myślę, że nie przeczytał dokumentacji każdego z nas i nie rozumie, na czym te sprawy polegają, więc po prostu to zignoruję - powiedziała Świątek.
Dodajmy, iż może się okazać, że sprawa polskiej tenisistki nie jest jeszcze zakończona. Światowa Agencja Dopingowa (WADA) może odwołać się do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu. Nie wydarzy się tego jednak w najbliższych dniach (czytaj TUTAJ).