Paweł Strauss marzył o karierze tenisisty. Był nawet mistrzem Polski juniorów oraz akademickim w singlu. Po tym, jak zaproponowano mu pracę w Szwecji, od ponad 40 lat mieszka w Skandynawii. Jednak ciężka kontuzja kolana sprawiła, że porzucił myśli o zawodowej grze w tenisa, lecz ostatecznie został trenerem.
Strauss obecnie pracuje z Janem Choinskim, Brytyjczykiem polskiego pochodzenia, zajmującym 174. miejsce w światowym rankingu ATP. W ostatnim wywiadzie z Interią poruszył temat ostatniej sytuacji z Igą Świątek. Wyznał, że zdaniem Caspera Ruuda i Holgera Rune, z którymi miał ostatnio kontakt, "WADA chyba chce się wykazać, bo zawodnicy codziennie muszą meldować, gdzie przebywają".
Polski trener zwrócił uwagę na restrykcyjne kontrole dopingowe. Podkreślił, że organizacje antydopingowe są zbyt skrupulatne wobec tenisistów. - A sprawdźmy tych wszystkich piłkarzy ligowych, czy oni są tacy czyści! Nie wierzę w to - stwierdził.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak wygląda typowy dzień Aryny Sabalenki
Strauss wskazał również, że problemem dla tenisistów może być nawet... jedzenie! - My z Jankiem działamy do przesady. Ale jeśli jesz kotleta w Argentynie, to na końcu może się okazać, że było w nim jakieś świństwo. To jest właśnie problem. Jedzenie - wyjaśnił.
Przypomnijmy, że Świątek 28 listopada poinformowała o tym, że w jej organizmie wykryto trimetazydynę. Polka przyjęła lek z melatoniną, co doprowadziło do wykrycia śladowych ilości zakazanej substancji. Udało jej się jednak udowodnić niewinność, przez co została zawieszona tylko na miesiąc.
- Najgorsze jednak w takich sytuacjach, jak ta Igi, jest to, że niektórzy wbrew faktom nie będą chcieli odkleić jej krzywdzącej łatki. I zostaje blizna w warstwie mentalnej, to jest tragiczna sytuacja - dodał na koniec Strauss, przypominając także historię Kamila Majchrzaka.
Po co istnieje WADA?