28 listopada zakończono postępowanie ws. Igi Świątek, u której w pobranej 12 sierpnia 2024 roku próbce moczu znaleziono śladowe ilości trimetazydyny (TMZ). Polska tenisistka złożyła wyjaśnienia, z których wynikało, że substancja znajdowała się w leku z melatoniną. Ten środek jest dozwolony do stosowania i został przepisany przez lekarza (więcej tutaj).
W wyniku tego postępowania Świątek zgodziła się na miesięczne zawieszenie. Nasza tenisistka straciła również punkty i nagrodę pieniężną za turniej WTA 1000 w Cincinnati. I właśnie utrata 390 punktów za występ w Cincinnati Open spowodowała pewne zamieszanie.
Słynny amerykański dziennikarz Ben Rothenberg zauważył, że gdyby Świątek odpisano punkty już po zakończeniu turnieju w Cincinnati (tj. 19 sierpnia 2024 roku), to byłaby ona liderką o jeden tydzień krócej. Jak wiadomo, Polka walczyła o pierwsze miejsce w rankingu WTA z Aryną Sabalenką, która ostatecznie zakończyła sezon jako numer jeden.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak wygląda typowy dzień Aryny Sabalenki
Gdyby Świątek odpisano punkty po zawodach w Cincinnati, to konieczna byłaby rewizja kolejnych notowań rankingu WTA. Tym samym Sabalenka wyprzedziłaby naszą tenisistkę już 14 października, czyli po swoim triumfie w Wuhanie, a nie jak to miało miejsce tydzień później, czyli 21 października.
Przyjmując taki obrót spraw, Świątek byłaby pierwszą rakietą świata w sumie przez 124 tygodnie, a nie 125. Natomiast Sabalenka znajdowałaby się na szczycie o jeden tydzień dłużej.
Rothenberg napisał w tej sprawie do WTA. Władze kobiecego tenisa odpowiedziały dziennikarzowi, że nie dojdzie do rewizji w poprzednich notowaniach światowego rankingu. Ostatecznie Świątek odpisano punkty za turniej w Cincinnati w poniedziałek (9 grudnia).
Polka zakończyła sezon 2024 jako druga rakieta świata. Obecnie traci do pierwszej Białorusinki 1121 punktów.