Naomi Osaka, japońska gwiazda tenisa, mimo triumfu nad Caroline Garcią (6:3, 3:6, 6:3) w pierwszej rundzie wielkoszlemowego Australian Open, nie mogła skupić się w pełni na grze. Była liderka światowego rankingu WTA tuż przed meczem sprawdzała mapy pożarów w Los Angeles, by upewnić się, czy jej dom jest bezpieczny.
- Oglądałam mapę pożarów. Ogień był trzy przecznice od mojego domu - wyznała Osaka na konferencji prasowej po starciu z Francuzką.
Zawodniczka nie ukrywała, że podczas rywalizacji była rozproszona, ale ostatecznie zdołała zwyciężyć. - Jestem świetną wielozadaniową osobą. Sprawdzam mapy pożarów, kiedy tylko mogę, żeby zobaczyć, co się dzieje. Szczerze mówiąc, nie sądzę, że najlepiej się skupiam, ale wygrałam, więc to chyba akceptowalna praca - stwierdziła.
ZOBACZ WIDEO: Mocne słowa legendy w kierunku polskiego siatkarza. Jest odpowiedź
Mimo że Osaka urodziła się w Japonii, to od czwartego roku życia mieszka w Stanach Zjednoczonych, a konkretnie w Los Angeles. Stąd też podkreśliła, że ważne są dla niej wspomnienia związane z jej posiadłością.
- To dla mnie naprawdę trudne, ponieważ mam wspomnienia z moją córką i przez to ten dom jest wyjątkowy. Jest tam tak wiele rzeczy, pamiątek i tym podobnych. Poprosiłam kogoś, żeby zabrał z niego akt urodzenia mojej córki, bo nie wiedziałam, co się stanie, jeśli spłonie. Nie jestem tam, więc nie wiem, jak źle jest i jak będzie - wyjaśniła Osaka.
- Najważniejszą rzeczą, za którą jestem wdzięczna, jest to, że wszyscy w mojej rodzinie są bezpieczni - dodała 27-latka.
Tenisistka wyraziła również obawy dotyczące powrotu do Los Angeles, uznając, że nie jest to jeszcze bezpieczne. Okazała również ogromne wsparcie dla wszystkich osób, które tam przebywają.