Magdalena Fręch dostała się do drugiej rundy turnieju w Stuttgarcie dzięki przełomowemu zwycięstwu. Polka potrzebowała trzech setów i ponad trzech godzin do pokonania w poprzednim meczu Sary Errani. Magdalena Fręch zeszła zwycięska z kortu po raz pierwszy od 9 lutego i serii pięciu porażek. W drugiej rundzie poprzeczka była zawieszona wyżej niż w środę.
Jessica Pegula była faworytką meczu. Rozstawiona z numerem trzecim Amerykanka jest zwyciężczynią siedmiu turniejów WTA, byłą finalistką US Open i ćwierćfinalistką pozostałych imprez wielkoszlemowych. Zawodniczka ze Stanów Zjednoczonych wygrała osiem piłek z rzędu od wyniku 0-30 w pierwszym gemie, co dało jej prowadzenie 2:0.
Amerykanka dokładała gem za gemem, a pojedyncze, dobre akcje Magdaleny Fręch nie robiły specjalnego wrażenia na przeciwniczce. Nie minął kwadrans grania i Jessica Pegula prowadziła 4:0 z dwoma przełamaniami. Dopiero w kolejnym gemie serwisowym przebudziła się Polka i poprawiła rezultat na 1:4.
ZOBACZ WIDEO: Absurdalna sytuacja w amatorskiej lidze. Najbardziej groteskowe pudło roku
Na ratowanie seta nie zanosiło się, skoro w trzech gemach serwisowych Jessica Pegula oddała tylko jedną piłkę Polce. Na potwierdzenie dominacji zawodniczka z USA przełamała po raz trzeci Magdalenę Fręch w gemie na 6:1.
Nic się w tym meczu nie zmieniało i druga partia przebiegała bardzo podobnie jak pierwsza. 1:0, 2:0, niebawem 3:0, a Jessica Pegula bawiła się w Stuttgarcie. W przeciwieństwie do Magdaleny Fręch, w której musiała gasnąć nadzieja na zwojowanie cokolwiek.
Trener Andrzej Kobierski i widzowie w hali próbowali jeszcze dodać otuchy zawodniczce z Łodzi. Tej energii wystarczyło na wygranie jednego gema tak samo jak w pierwszym secie. Jessica Pegula zakończyła mecz wynikiem 6:1, 6:1 po 59 minutach.
II runda gry pojedynczej:
Jessica Pegula (USA, 3) - Magdalena Fręch (Polska) 6:1, 6:1