Z pewnością nie tak Iga Świątek wyobrażała sobie swój udział w turnieju WTA 500 w Stuttgarcie. Wiceliderka światowego rankingu rozegrała zaledwie dwa mecze, po czym jej przygoda w Niemczech dobiegła końca.
Wszystko z powodu porażki z Jeleną Ostapenko (3:6, 6:3, 2:6) w ćwierćfinale. W pomeczowej rozmowie przed kamerami Canal+ Sport Świątek przekazała, że po turnieju w Stuttgarcie wróci na kilka dni do Polski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Karolina Kowalkiewicz nie kryła entuzjazmu. "Odkryłam nową pasję!"
- Muszę wrócić do Polski ze względu na prywatne sprawy. A później, chyba we wtorek, polecę do Madrytu - mówiła wówczas Świątek (nagranie wideo z całej rozmowy możesz zobaczyć na końcu artykułu).
Jak się okazuje, tenisistka zmieniła zdanie i prosto z Niemiec udała się do Hiszpanii, gdzie już wkrótce odbędzie się turniej WTA 1000 w Madrycie. Może to o tyle dziwić, bo jeszcze po meczu z Ostapenko Świątek mówiła, że zamierza wrócić do Polski.
"Wczoraj w studio Iga mówiła nam, że wraca na chwilę do Polski. Plany zmieniają się błyskawicznie, ale to dobrze - każdy dzień w Caja Magica, na tej wysokości, na której leży Madryt, to większa szansa na sukces. Widać, jak Iga bardzo chce wrócić ze swoją grą na najwyższy poziom" - napisał na X-ie Żelisław Żyżyński, dziennikarz Canal+ Sport.
Dodajmy, że znana jest już drabinka turnieju w Madrycie. Niewykluczone, że na początek zmagań w Hiszpanii Świątek zmierzy się z Aleksandrą Ealą, z którą doznała sensacyjnej porażki w ćwierćfinale w Miami (2:6, 5:7).